"Można kompletnie splajtować z takim pomysłem". Eliza Kącka gościnią Trójki

Eliza Kącka odwiedziła Trójkę. Autorka nagrodzonej Nike książki "Wczoraj byłaś zła na zielono" w audycji "Zapraszamy do Trójki" mówiła o swoim dziele, nagrodzie oraz ryzyku literackiej formy, na którą się zdecydowała.

"Można kompletnie splajtować z takim pomysłem". Eliza Kącka gościnią Trójki

Eliza Kącka w rozmowie z "Trójką"

Foto: Adam Burakowski/East News

Eliza Kącka zdobyła podwójne wyróżnienie w nagrodzie literackiej Nike - główną nagrodę oraz laur czytelników "Gazety Wyborczej". Jej książka "Wczoraj byłaś zła na zielono" to intymna opowieść o relacji z córką, będącą osobą w spektrum. O publikacji, ryzyku formy i emocjach wokół wygranej autorka mówiła w audycji "Zapraszamy do Trójki".

"Jest to bardzo intymne spotkanie". Eliza Kącka o swojej książce

Autorka w rozmowie z Trójką zaznacza, że chciałaby, aby perspektywa zawarta w jej książce trafi do większej ilości czytelników.

- Mam nadzieję, że tę perspektywę udostępni większej liczbie czytelników. Wczoraj powiedziałam sobie, że ta nagroda czytelników jest takim glejtem, takim bezpieczeństwem dla tej książki. (...) Jest po prostu tak, że poszerza nasz dwuosobowy horyzont jeszcze o wiele perspektyw i spojrzeń. Oby tak było - mówi Kącka.

Jak podkreśla, książka jest bardzo osobistym wyznaniem i opiera się na relacji z córką, osadzonej również w szerszym kontekście społecznym.

- Jest to bardzo intymne spotkanie, to, co się w tej książce dzieje. Oczywiście nie tylko to jedno spotkanie jest w książce obecne; osią rzeczywiście jest relacja z moją córką - z poszerzeniem społecznym, czasem niełatwym, czasem z kolei bardzo przyjaznym - mówi autorka.

O ryzyku formy i o reakcji córki

Jak przyznała autorka, pisząc "Wczoraj byłaś zła na zielono" podjęła ryzyko, które się opłaciło.

- Ryzyko formy, takiej bardziej literackiej, mniej bezpośrednio prowadzącej w sensie radzenia, doradzania, poradnikowości, wreszcie jakiejś dokumentarności, kiedy ludziom daje się bardzo dużo danych z naszego życia. Ryzyko takiej formy, że będzie do ludzi przemawiać - tego się nie wie z góry. Można kompletnie splajtować z takim pomysłem. Ale może się okazać, że właśnie taka formuła będzie pomostem. (...) Nie spodziewałam się, że to będzie tak duży odzew - mówiła Kącka.

Autorka zaznacza, że książka obejmuje także wiele trudnych doświadczeń macierzyńskich.

- I tutaj nawet nie trzeba podkreślać kwestii spektrum, o której zresztą wprost się nie mówi. Te "nieme krzyki: to nie są jedynie krzyki dzieci z takimi problemami – to są krzyki macierzyńskie, które przytrafiają się bez wielkich traum. Ale kiedy nie ma prostego kontaktu, kiedy ten "niemy krzyk" przestaje być metaforą, bo widzi się cierpienie dziecka, które nie ma mowy, to matka też krzyczy do środka - mówi autorka.

Córka pisarki była dumna z sukcesu matki i z tego, że sama została bohaterką literacką.

- Powiedziała, że jest dumna, że jest szczęśliwa, że fajnie być bohaterką literacką. I była bardzo zadowolona; oczywiście bardzo to przeżyła i mocno zmęczyła się emocjonalnie, ale to nie są już dla niej sytuacje groźne i obciążające - opowiadała pisarka.

Mateusz Wysokiński