Chandigarh w Indiach. Bezduszne miasto eksperyment Le Corbusiera

Chandigarh leży w północnych Indiach, nazywane jest "miastem pięknym". Tam swoje olśnienie przeżył Piotr Kuczia, architekt pracujący w Polsce i w Niemczech. O swoich wrażeniach z miasta, które częściowo projektował Le Corbusier opowiedział Annie Dudzińskiej w audycji "Dobrze zaprojektowane". 

Chandigarh w Indiach. Bezduszne miasto eksperyment Le Corbusiera

Budynek parlamentu według projektu Le Corbusiera w Chandigarh

Foto: Krystof Kriz/PAP/CTK

Chandigarh to miasto-eksperyment. Miało odzwierciedlać nowoczesne i postępowe nastawienie nowego narodu, wedle słynnych słów premiera Jawaharlala Nehru było w zamierzeniu "nieskrępowanym przez minione tradycje symbolem wiary narodu w przyszłość”. Plan wraz z częścią zabudowy został zaprojektowany przez francuskiego architekta Le Corbusiera w latach pięćdziesiątych.

Chandigarh świadectwem wizji Le Corbusiera

Dzisiaj, po wielu latach, mówi się o nim, że stało się miastem bezdusznym, w którym trudno się odnaleźć pojedynczym mieszkańcom. - A jednak czasem warto spoglądać na wielkie eksperymentalne projekty – przekonuje w audycji "Dobrze zaprojektowane" architekt Piotr Kuczia.

- Właściwie jedyne miejsce, w którym przeżyłem gęsią skórkę to budynek parlamentu, a właściwie hala wejściowa do tego budynku - mówił Annie Dudzińskiej Piotr Kuczia. 

To miejsce właściwie niedostępne, do środka, po drobiazgowej kontroli, mogą wejść tylko pracownicy. - Światło, przestrzeń, surowość tego wnętrza, mimo bardzo złego wykonania. Pomyślałem sobie, patrząc na działo mistrza Le Corbusiera, że jestem tak małym architektem - opowiadał audycji.

Le Corbusier z planami miasta dziesięciominutowego 

Le Corbusier to papież współczesnej architektury. Został zaproszony, żeby zaprojektować całe miasto. W Indiach poznał premiera Nehru i nawiązał z nim bliską relację. Nehru nie chciał, by Chandigarh została wybudowana w tradycyjny, indyjski sposób. Oczekiwał nowoczesności i radykalizmu, dlatego francuski architekt był dla niego niezwykle ważny. 

Wyjściowo plan był podzielony na dwa etapy: pierwszy przewidywał budowę miasta dla 150 000, drugi – dla 500 000 mieszkańców. Układ ulic jest kratownicowy. Le Corbusier podzielił miasto na tak zwane sektory, o wymiarach 800 na 1200 m. Każdy z nich funkcjonuje jako teoretycznie niezależna jednostka, z wyznaczoną przestrzenią na mieszkania, pracę i odpoczynek. Stąd każdy z nich posiada własny rynek, park, świątynie i szkoły – wszystko to w odległości około 10 minut pieszo z jakiegokolwiek punktu wewnątrz sektoru. Pierwotne dwa etapy projektu przewidywały budowę sektorów od 1 do 47, z pominięciem 13.

Miasto miało zostać otoczone przez szeroki na 16 km pas zieleni, który nie dopuszczałby żadnej rozbudowy w bezpośredniej bliskości miasta, eliminując problem przedmieść i niekontrolowanego rozrostu miasta.

Pierwotny układ Chandigarh przygotował Polak, Maciej Nowicki. Dopiero po jego śmieci w 1950 roku został zatrudniony Le Corbusier.

Budynek paramentu, którym zachwycał się Piotr Kuczia, istnieje jakby w oderwaniu od reszty miasta. - Piękne place, które zaprojektował Le Corbusier, ze względu na bezpieczeństwo zostały poprzegradzana płotami, miejsca na fontanny są całkowicie suche, kompletnie nie są społecznie użytkowane. Z powodu bezpieczeństwa, są tam nawet druty kolczaste. Zatem dziś urbanistycznie jest to katastrofa - opowiada Piotr Kuczia. Podsumowuje jednak, że  wszystkie budynki to są perełki.