"Ród Guinnessów", czyli konflikty o rodzinną schedę w gęstym, piwnym sosie
Walka o dziedzictwo, intrygi i zdrady to najważniejsze elementy nowego serialu "Ród Guinnessów". Oparta na faktach historia potężnego rodu piwnych potentatów wyszła spod ręki Stevena Knighta, który wcześnie wykreował "Peaky Blinders".
Fionn O'Shea, Louis Partridge, Anthony Boyle i Emily Fairn w serialu "Ród Guinessów"
Foto: mat. prasowe/Netflix
We wrześniu na Netfliksie zadebiutuje "Ród Guinnessów": nowy serial historyczny stworzony przez Stevena Knighta, autora "Peaky Blinders". Produkcja przenosi widzów do XIX-wiecznego Dublina i Nowego Jorku, ukazując kulisy walki o spuściznę po Sir Benjaminie Guinnessie, twórcy potęgi jednego z najsłynniejszych browarów świata.
"Ród Guinnessów": utopić wrogów w szklance… piwa
Akcja serialu rozpoczyna się w chwili śmierci Sir Benjamina Guinnessa. Testament patriarchy rodu wywraca życie całej rodziny do góry nogami. Wg niego to dwaj najstarsi synowie muszą wspólnie poprowadzić browar. Jednak Arthura i Edwarda dzieli niemal wszystko, a na dodatek do gry wkraczają pozostałe dzieci: najmłodszy syn Ben oraz siostra Anne. Pojawia się pytanie, czy dynastia Guinnessów utrzyma swoje piwne imperium, czy też zniszczą je wewnętrzne konflikty, zdrady i ambicje? Serial nie ogranicza się do Dublina – część opowieści toczy się także w Nowym Jorku, gdzie piwne imperium próbuje zdobyć kolejne rynki.
Niewiarygodna żądza życia
Za "Ród Guinnessów" odpowiada Steven Knight, scenarzysta i producent, który wcześnie zasłynął dzięki serialowi "Peaky Blinders". Ten związany z Netfliksem showrunner ma wyjątkowy talent do wielowątkowych opowieści o rodzinnych imperiach, w których walka o władzę staje się siłą napędową bohaterów, a lojalność walczy o lepsze ze zdradą. Tym razem wziął na warsztat historię słynnych potentatów piwnych, czyniąc z niej sagę pełną dramatów i intryg, już teraz porównywaną do "Sukcesji" czy "The Crown".
- Po prostu podziwiam ich żądzę i apetyt na życie życia. Poza tym gdybyście to wymyślili, ludzie by powiedzieli "Serio?" i… nie uwierzyli. Ale to jest prawda! - mówi Knight w rozmowie z gq.com.
W roli Arthura wystąpił Anthony Boyle, a jego brata Edwarda zagrał Louis Partridge. W obsadzie serialu znajdziemy także Emily Fairn (Anne), Fionna O’Sheę (Ben), a także Jamesa Nortona, który wciela się w charyzmatycznego zarządcę Seana Rafferty’ego. W produkcji pojawi się również znany z "Gry o tron" Jack Gleeson, oraz Dervla Kirwan i Niamh McCormack.
"Ród Guinnessów" – najgorętszy serial jesieni?
Steven Knight zapowiada, że to nie jest wyłącznie historia jednej rodziny, ale zarazem szeroki obraz społeczeństwa XIX-wiecznej Irlandii. - Decyzje, które moi bohaterowie podejmują w sprawach osobistych, mają konsekwencje dla przyszłości całej Irlandii. A to bardzo poważna odpowiedzialność - tłumaczy.
"Ród Guinnessów" powstał w studiu Kudos, a za reżyserię odpowiadają Tom Shankland (pięć odcinków) i Mounia Akl (trzy). Zdjęcia realizowano w Anglii, odtwarzając zarówno XIX-wieczny Dublin, jak i Nowy Jork. Produkcja stawia na rozmach: od wiernie odwzorowanych wnętrz browaru po bogate kostiumy epoki. Netflix zaplanował premierę na 25 września 2025 roku i wiele wskazuje na to, że serial może stać się jednym z najgłośniejszych wydarzeń jesieni. A także początkiem wielopokoleniowej sagi, która, niczym samo piwo Guinness, ma szansę zdobyć międzynarodową publiczność.
Piotr Radecki