Poruszający "Mr Wonderful". Michael Madsen w swojej ostatniej roli. Trailer
Niespodziewanie zmarły 3 lipca Michael Madsen powraca w poruszającej niezależnej produkcji "Mr Wonderful" w której zagrał, co niezbyt częste, główną rolę. To godne pożegnanie znakomitego aktora.
Michael Madsen w swoim ostatnim filmie, "Mr Wonderful"
Foto: mat. prasowe
Informacja o śmierci 67-letniego Michaela Madsena zaskoczyła świat. Ten znakomity, charakterystyczny aktor był doceniany przez widzów, krytyków i twórców. "Mr Wonderful" to ostatnia produkcja, w której wystąpił.
Ostatnia rola Michaela Madsena
Michael Madsen znany był przede wszystkim z wyrazistych, charakterystycznych ról drugoplanowych, a jego bohaterowie to przede wszystkim ludzie brutalni, na bakier z prawem. Tymczasem w "Mr Wonderful" udowadnia, że potrafił zagrać diametralnie inne postacie. W tym filmie aktor wciela się w profesora uniwersyteckiego Briana Fentona, który desperacko próbuje podtrzymać upadającą karierę akademicką, równocześnie zmagając się z narastającymi problemami rodzinnymi. Z jednej strony jego ojciec popada w demencję, z drugiej syn coraz bardziej uzależnienia się od narkotyków, rujnując swoje życie…
Michael Madsen: złożona emocjonalność
Tę niezależną produkcję wyreżyserował Mark David, który wcześniej był operatorem przy kilku filmach Madsena. - To był naprawdę miły facet, ciepły, zabawny i niezwykle silny na ekranie. Wierzyłem w każde jego słowo wypowiedziane przed kamerą. I chciałem nakręcić z nim więcej filmów - wspomina aktora.
- Jego siostra, aktorka Virginia Madsen, nazwała go "gromem i aksamitem… Psotą otuloną czułością". Cóż, nigdzie ta emocjonalna złożoność nie była tak wyraźnie widoczna, jak w jego wrażliwej i głęboko emocjonalnej pracy nad główną rolą w naszym filmie - dodaje Daniel Blake Smith, scenarzysta i producent "Mr Wonderful".
Wyświetl ten post na Instagramie
Pierwszoplanowy aktor drugoplanowy
Karierę aktorską zaczął na początku lat 80., a jego filmografia obejmuje blisko 350 tytułów. Sławę przyniosła Madsenowi rola brutalnego Mr. Blonde’a we "Wściekłych psach" (1992) i współpraca z Quentinem Tarantino, którego uważał za najważniejszego reżysera w swojej karierze. Zagrał w czterech jego filmach: wspomnianych "Wściekłych psach", "Kill Billu", "Nienawistnej ósemce" oraz "Pewnego razu w… Hollywood".
Był przede wszystkim aktorem drugoplanowym, ale takim, którego wszyscy pamiętają, bo kiedy pojawia się na ekranie, to go wręcz rozsadza. Jego role to bardzo często ludzie na krawędzi, dzicy i nieokiełznani - jak on sam.
"Mr Wonderful", ostatni film Michaela Madsena Piotr Radecki