Śniadanie w Trójce. Emocje wzięły w górę ws. imigrantów. Padło "kulką w łeb"
Temat nielegalnej imigracji, kontroli na granicy polsko-niemieckiej i tzw. Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza wzbudził ogromne emocje wśród gości radiowej Trójki. - Ludzie, którzy nielegalnie i siłą forsują polską granicę, zasługują na kulkę w łeb, a nie na to, aby ich dokarmiać - stwierdził polityk Konfederacji Dobromir Sośnierz. Gośćmi byli też Sebastian Gajewski, Alvin Gajadhur, Barbara Oliwiecka, Katarzyna Piekarska i Krzysztof Lipiec.
Krzysztof Lipiec podkreślił, że za czasów PiS udało się obronić polską granicę wschodnią. - Dziś okazuje się, że Donald Tusk otworzył granicę zachodnią. Chwała Robertowi Bąkiewiczowi, że zainspirował oddolny Ruch Obrony Granic. Zgromadził ludzi ponad politycznymi podziałami. Od razu powinniśmy odpowiedzieć Niemcom, gdy tylko wprowadzili kontrole na granicach. Nie jest prawdą, że Ruch Obrony Granic prowadzi kontrole, to nieuprawnione twierdzenia. Prawdą jest to, że Niemcy przepychają na polską nielegalnych imigrantów i stosują różne środki - tłumaczył poseł PiS.
Referendum ws. imigrantów
Dodał, że rządzący próbują dziś zaklinać rzeczywistość. - Próbowano w przerzucie nielegalnej imigracji na zachód. Jest tak jedna Pani. Zachęcamy do podpisywania się pod listami poparcia dla referendum, które chcemy przeprowadzić ws. nielegalnej imigracji - mówił Lipiec.
- Gośćmi Renaty Grochal w audycji "Śniadanie w Trójce" (sobota, 5.07.25, godz. 9.06) byli: Dobromir Sośnierz, Sebastian Gajewski, Alvin Gajadhur, Barbara Oliwiecka, Katarzyna Piekarska i Krzysztof Lipiec
Zdaniem Dobromira Sośnierza działania rządu ws. imigrantów są nieprzejrzyste i spóźnione. - Jeśli zamierzaliśmy się asertywnie postawić Niemcom (przyp. red. przywrócenie kontroli na granicy z Niemcami), to nie jestem pewien, czy należało od tego zaczynać. Mamy inne narzędzia eskalacyjne, których teoretycznie mogliśmy użyć. Wystarczyło dać do zrozumienia, że nie przyjmujemy imigrantów na podstawie niemieckich pseudoprocedurek. Niemcy przysyłają ludzi i mamy im wierzyć na słowo honoru? Nie. Najpierw dokumenty, rozpatrzenie i na koniec imigrant. Nie w odwrotnej kolejności - powiedział polityk Konfederacji.
Wojna hybrydowa, "kulką w łeb"
Przypomniał przykłady pomocy w nielegalnej imigracji do Polski. - Bartosz Kramek i jego wspólnicy przecinali ogrodzenie na granicy. Zachęcała do tego "Gazeta Wyborcza". Franciszek Sterczewski sabotował działania Straży Granicznej. Michał Szczerba i Dariusz Joński za sabotowanie prac SG zostali w nagrodę wysłani do Parlamentu Europejskiego. To byli żołnierze Łukaszenki w wojnie hybrydowej. Ludzie, którzy nielegalnie i siłą forsują polską granicę, zasługują na kulkę w łeb, a nie na to, aby ich dokarmiać - stwierdził polityk Konfederacji. - Jak ktoś siłą forsuje granicę, to się do niego strzela - dodał.
Dziurawa zapora PiS
Zdaniem Barbary Oliwieckiej temat imigracji jest dla PiS i Konfederacji bronią polityczną. - Poprzez działania Roberta Bąkiewicza, Konfederacji i PiS, ludzie tracą poczucie bezpieczeństwa. Polska jest bezpieczna, a imigracja opanowana. Uszczelniliśmy granicę wschodnią, mur PiS był dziurawy - argmentowała posłanka Polski 2050.
Według danych, które podał wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, readmisja z Niemiec do Polski w 2023 roku wyniosła 564 osoby, w 2025 roku, – 89 osób. Zawrócenia w ramach procedury dublińskiej: 2023 rok, kiedy rządzi PiS – 404 osoby, 2025 – 225 osób. W 2022 roku z Polski deportowano 3818 cudzoziemców. Natomiast w 2024 roku deportowano 8540 osób.
- W kwestii procedury dublińskiej wygląda to, że chodzi o imigrantów, którzy przeszli za zachód za czasów PiS. Gdy bardzo łatwo było pokonać granicę. Odbywało to się na zasadzie "niech idą". Te osoby są teraz przekazywane. Rozbudzanie nagonki na cudzoziemców jest haniebne, potrzebujemy ludzi do pracy - tłumaczyła Katarzyna Piekarska (KO).
Polityka migracyjna, koniec patologii
Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej zwrócił w tym kontekście uwagę, że PiS od dłuższego czasu wzbudza wśród Polaków strach przed cudzoziemcami. - Kłamstwem jest twierdzenie Mariusza Błaszczaka, że granica polsko-niemiecka nie istnieje. Strzeże jej Straż Graniczna, funkcjonariusze zasługują na szacunek, nie na ataki przez jakieś grupy. Tymczasem wspiera się ludzi, którzy utrudnią życie mieszkających przy granicy Polaków. Jesteśmy wrażliwi na potrzeby mieszkańców. Oni często przekraczają granicę, żyją tam i pracują. To dlatego dopiero teraz wprowadzamy kontrole. Cudzoziemcy są istotną częścią polskiego rynku pracy. Powinni do nas trafiać ci, którzy są realnie potrzebni pracodawcom. PiS przez lata masowo wydawał pozwolenia na pracę w Polsce, często poprzez "firmy krzaki". Każdy mógł dostać zezwolenie i wizę pracowniczą. Skończyliśmy z tymi patologiami - tłummaczył polityk Lewicy.
Na pomoc Straży Granicznej
Natomiast Alvin Gajadhur z Kancelarii Prezydenta podkreślił, że działania rządu są spóźnione. - Niepokojące sygnały były już kilka miesięcy temu. Prezydent Andrzej Duda pytał w tej sprawie premiera Donalda Tuska. Nie otrzymał merytorycznej odpowiedzi. Ruch Obrony Granic Bąkiewicza pomaga Straży Granicznej. Każdy, kto jest świadkiem przestępstwa, powinien reagować - tłumaczył.
W odpowiedzi na zmieniającą się sytuację migracyjną oraz działania Niemiec, które kontynuują restrykcyjną politykę graniczną wobec migrantów, od 7 lipca Polska czasowo przywraca kontrole na granicach z Niemcami i Litwą.
Źródło: Trójka/jt