Dzień Kultury Słoweńskiej. Odkrywamy kraj po słonecznej stronie Alp

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Dzień Kultury Słoweńskiej. Odkrywamy kraj po słonecznej stronie Alp
Karnawałowy pochód kurentów w miejscowości Domžale w SłoweniiFoto: stockvideofactory/Shutterstock

Tym razem Martyna Matwiejuk zabrała nas w podróż do Słowenii - kraju położonego, według powiedzenia, po słonecznej stronie Alp. Okazją do turystyczno-kulturalnej wyprawy przez to państwo był obchodzony 8 lutego Dzień Kultury Słoweńskiej.

Dzień Kultury Słoweńskiej został ustanowiony nieprzypadkowo. 8 lutego właśnie, 1849 roku, zmarł France Prešeren - słoweński poeta epoki romantyzmu i autor m.in. hymnu Słowenii. Twórca jest przez wielu uważany za najwybitniejszego poetę słoweńskiego.

Posłuchaj

38:29
Dzień Kultury Słowiańskiej. Odkrywamy kraj po słonecznej stronie Alp (Swoją Drogą/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Poeta, który wskrzesił naród

Można powiedzieć, że tak jak Polacy mieli Mickiewicza czy Słowackiego, tak Słoweńcy mieli Prešerena. - Jest on bardzo ważny dla procesu kształtowania się słoweńskiej tożsamości narodowej. Słoweńcy nawet mówią, że wskrzesił on naród słoweński. Tak zresztą traktują wszystkich poetów, literatów czy artystów. Uważają, że to oni bardziej niż politycy wskrzesili ten naród i ukształtowali ich tożsamość narodową. Słowenia przez lata była podzielona i podległa innym państwom; to właśnie za sprawą literatury i wspólnego języka Słoweńcy poczuli wspólną tożsamość - wyjasnia Zuzanna Cichocka - slawistka i tłumaczka języka słoweńskiego, autorka książki "Słowenia. Mały kraj wielkich odległości".

Język wielu dialektów

W swojej książce Zuzanna Cichocka określa język słoweński jako "język wielu dialektów". Jak zaznacza natomiast w rozmowie z Martyną Matwiejuk, wciąż się on zmienia; nie staje się jednak jednolity. - Słoweńcy wciąż używają swoich dialektów. Język, którym posługują się też Słoweńcy na co dzień, bardzo odbiega od literackiej wersji języka słoweńskiego. To może być trudne dla kogoś, kto zaczyna się go uczyć - opowiada slawistka.

- Obecność tych różnorodnych dialektów, których jest aż 46, a Słowenia jest małym krajem, sprawia, że język jest czasem trudny do zrozumienia w codziennym kontakcie. Nawet Słoweńcy z różnych zakątków niekoniecznie rozumieją swoje dialekty - zaznacza ekspertka. - Też ta podległość innym krajom wpłynęła na to, że mamy wiele zapożyczeń. Na przykład przy granicy włoskiej są to italianizmy - dodaje.

Przeczytaj także:

Karnawał w Ptuju i kurentowanie

Na luty w Słowenii przypada nie tylko święto kultury tego narodu. Od początku lutego m.in. w Ptuju - najstarszym mieście w tym kraju - trwa karnawał. Z nim natomiast silnie związane są tradycyjny pochód, do którego jeszcze trwają przygotowania, i postać kurenta.

- Kurent to taka postać, która jest rozpoznawalna nie tylko w Słowenii i Europie. Są nawet zdania, że to postać dosyć uniwersalna; jest znana na przykład w Bułgarii i innych krajach południowej Europy. Sami Słoweńcy lubią utożsamiać postać kurenta z Ptujem; uzurpowali sobie nawet prawo, by był z tamtego regionu - opowiada dr Marlena Gruda z Instytutu Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Co ciekawe, obecnie sam kurent przybiera różne postacie. W zależności od regionu znajdziemy warianty pierzaste i rogowe. - Dawniej był jeden strój; o pierwszym stroju pisze się już w XIX wieku. Była to maska nakładana na głowę, wtedy jeszcze głównie z jednym piórem. Do tego nakładano kożuch, najlepiej z owczej skóry, i krowie dzwonki. Te trzy elementy się utrzymały; do tego dochodzi też jeżenka: patyk w ręce kurenta ze skórą jeża zamocowaną na końcu patyka - wyjaśnia gościni Trójki.

Emil Korytko - bohater w Słowenii, niekoniecznie znany w Polsce

Emil Korytko pochodził ze szlacheckiej rodziny. Był działaczem niepodległościowym i trafił do Lublany, gdzie poznawał słoweńską kulturę. Jego działania przyczyniły się do umocnienia świadomości narodowej Słoweńców. Sama podróż do tego kraju była jednak efektem zsyłki politycznej. - Został pojmany w 1834 roku. Były to reperkusje, które dotyczył obywateli polskich po powstaniu listopadowym. [...] Bezpośrednim powodem był też proces prowadzony przeciwko drukarni w Zakładzie im. Ossolińskich we Lwowie. To tam powstawały tajne druki - opowiada Marzena Ewa Krajewska - slawistka, poetka, minister pełnomocna w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pomysłodawczyni wystawy o działalności Emila Korytki aktualnie prezentowanej we wrocławskim Ossolineum.

Po przybyciu do Lublany Korytko, za sprawą wpływowego adwokata Blaža Crobatha, poznał się ze wspomnianym już Francem Prešerenem. Panowie zaprzyjaźnili się; znaczące było też to, że żona Blaža Crobatha pochodziła ze Lwowa. - Emil Korytko, pomimo że miał wyrok skazujący na wygnanie, chciał być przydatny. Również dla tego społeczeństwa, w którym się znalazł. Zaczął więc szybko zarażać Prešerena ideałami narodowo-wyzwoleńczymi Polaków i poezją romantyków, głównie Adama Mickiewicza. I już po dwóch miesiącach pobytu Emila Korytki Prešeren przetłumaczył wiersz "Rezygnacja" Mickiewicza na język niemiecki. Chciał, żeby przeczytały go elity lublańskie, które mówiły po niemiecku - zaznacza rozmówczyni Martyny Matwiejuk.

***

Tytuł audycji: Swoją drogą
Prowadzi: Martyna Matwiejuk
Goście: Zuzanna Cichocka (slawistka i tłumaczka języka słoweńskiego, autorka książki "Słowenia. Mały kraj wielkich odległości"), dr Marlena Gruda (Instytut Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego), Marzena Ewa Krajewska (slawistka, poetka, minister pełnomocna w Ministerstwie Spraw Zagranicznych)
Data emisji: 7.02.2025
Godzina emisji: 11.13

qch/kor

Polecane