Zguby nasze codzienne, czyli co nam ginie, co się z tym dzieje i jak to odzyskać?

Najczęściej warszawiacy zostawiali rzeczy w tramwajach, autobusach, metrze, w centrach handlowych, na przystankach, dworcach bądź lotnisku Okęcie.

Posłuchaj

3:01

Różności w Biurze Rzeczy Znalezionych (Zapraszamy do Trójki)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Od telefonów po klarnet

Średnio do warszawskiego biura rzeczy znalezionych trafia 40 przedmiotów dziennie. Wśród zgub prym wiodą elektroniczne rzeczy codziennego użytku: - Telefony, zegarki, tablety, laptopy, e-booki. Wiele przedmiotów gubimy w komunikacji miejskiej, pociągach, czasami na lotnisku, a zdarza się też, że na ulicy lub w centrach handlowych - mówi Arkadiusz Rączkowski, kierownik Biura Rzeczy Znalezionych.

Wśród najdziwniejszych zgub był ostatnio floret, rękawice bokserskie, kilka rowerów, rakieta do squasha, ale również gitary (także w futerale), saksofon, flet, klarnet, a nawet ukulele.

Przeczytaj także:

• Bierzesz pieczywo w sklepie bez rękawic ochronnych? To może drogo kosztować!
• Spieszmy się kochać targowiska i bazary, bo coraz szybciej znikają
• Złota rączka na wagę złota. Czy potrafimy zająć się podstawowymi naprawami w domu?

Zguba czeka dwa lata

- Każda rzecz jest szczegółowo opisana przez pracownika. Jeżeli są tam dokumenty, to szczegółowo je ewidencjonujemy i, jeżeli jest taka możliwość, wzywamy właściciela do odbioru - opisuje procedury kierownik Rączkowski.

Natomiast jeżeli nie ma dokumentów, to tak naprawdę wszystko zależy od właściciela zagubionej rzeczy: po prostu musi się zgłosić do stołecznego Biura Rzeczy Znalezionych. A co się dzieje, jeżeli jednak się nie zgłosi?

- Jeśli właściciel nie zgłosi się w przeciągu dwóch lat, prawo własności przypada znalazcy. Jeżeli zaś znalazca się nie zgłosi po odbiór, rzecz staje się własnością miasta - tłumaczy.

***

Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Robert Grzędowski
Autor materiału reporterskiego: Jacek Frentzel
Data emisji: 4.02.2025
Godzina emisji: 7.13

pr/kor