Trump wraca do imperializmu i polityki siły. Prof. Kuźniar: Putin o tym śnił

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

- Ameryka jest zbyt wielka, żeby mogła sobie pozwolić na izolacjonizm. Ale to będzie powrót do imperializmu w czystej postaci. Świadczą o tym wypowiedzi o Panamie, Grenlandii i Kanadzie. Chodzi o zajmowanie ziem, które można eksploatować - podkreślił politolog prof. Roman Kuźniar. Jak zaznaczył, "wchodzimy w politykę siły". - Tego właśnie sobie życzył Putin - dodał gość radiowej Trójki.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump tuż po swojej inauguracji wycofał USA z klimatycznego porozumienia paryskiego. Zapowiedział też, że nie będzie realizował polityki Zielonego Ładu, a zamierza korzystać w dużym stopniu z ropy i gazu. Podpisał także szereg dekretów, w tym ten o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na granicy z Meksykiem. Wspomniał również o tym, że chce, by Ameryka odzyskała kontrolę nad kanałem panamskim

Inauguracja Trumpa. "Odrażająca pod względem moralnym"

Zdaniem gościa radiowej Trójki inauguracja była "widowiskiem odrażającym pod względem moralnym i estetycznym". - Przynajmniej według naszych kryteriów. Ale Ameryka taka jest. Donald Trump jest w tej chwili bardzo reprezentatywny dla Ameryki, co byłoby nie do pomyślenia jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej: że taki osobnik mógłby zostać prezydentem. Zwłaszcza po tym, co wiemy o nim po jego pierwszej kadencji. W rezultacie zakończenia tej kadencji właściwie powinien on trafić do więzienia i powinien tam jeszcze siedzieć - powiedział prof. Roman Kuźniar.

Posłuchaj

28:51
prof. Roman Kuźniar gościem Renaty Grochal (Bez Uników)
+
Dodaj do playlisty
+

Jak wyjaśnił, chodzi o "podżeganie do ataku na Kapitol i o zamach na konstytucję". - Wczoraj przysięgał na konstytucję, którą brutalnie złamał, doprowadzając do śmierci pewnej liczby osób, którzy bronili tej konstytucji - zaznaczył profesor. 

"USA wracają do polityki siły"

W jego opinii zaprzysiężenie Trumpa przypominało późne lata starożytnego imperium rzymskiego. - Wtedy wręcz kapało od bogactwa. Wczoraj widzieliśmy świadectwo nie tylko moralnego upadku Ameryki. Widzieliśmy też podręcznikową charakterystykę natury systemu, który uosabia Trump. To plutokracja w najgorszym wydaniu. To rządy wielkiego pieniądza i nic więcej. A z drugiej strony jest to zapowiedź tego, o czym już mówiliśmy wcześniej: wchodzimy w epokę power politics. Wczorajsze przemówienie i wczorajsze decyzje to pokazują. To jest polityka siły, a zatem egoizm, jednostronność, manifestowanie muskulatury i pełna pogarda dla światowego dobra wspólnego. Świadczy o tym choćby wyjście z paktu klimatycznego - powiedział gość radiowej Trójki.

Jego zdaniem prezydent USA nie będzie realizował polityki izolacjonizmu. - Ameryka jest zbyt wielka, żeby mogła sobie pozwolić na izolacjonizm. Ale to będzie powrót do imperializmu w czystej postaci. Świadczą o tym wypowiedzi o Panamie, Grenlandii i Kanadzie. Chodzi o zajmowanie ziem, które można eksploatować - podkreślił.

Jak zaznaczył, imperializm i polityka siły są na rękę Rosji. - Tego sobie życzył Putin. On się w takim klimacie znakomicie odnajduje. Putin o tym śnił - podsumował prof. Roman Kuźniar. 

Czytaj także:

***

Audycja: Bez Uników
ProwadzącaRenata Grochal
Gość: Prof. Roman Kuźniar (politolog, UW)
Data emisji: 21.01.2025
Godzina emisji: 8.13

Źródło: PR3/bartos/kor

Polecane