"Władza wpadła we własne sidła". Prokurator Onyszczuk o raporcie ws. śledztw za czasów PiS

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

- Epatowano samą istotą wszczęcia postępowania. Samo to było jakby równoznaczne z przedstawieniem zarzutów. Jeśli wszczęto postępowanie w stosunku do określonej osoby, to do końca nie istniało domniemanie niewinności. Wszczęcie postępowania funkcjonowało w przestrzeni medialnej jako element wskazywania, że ktoś mógł się dopuścić określonego przestępstwa - mówił w radiowej Trójce prokurator Jarosław Onyszczuk.

W Prokuraturze Krajowej przedstawiono częściowy raport z audytu postępowań prokuratorskich z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Dokument liczy ponad 300 stron i opisuje 200 z 600 spraw. Zastrzeżenia dotyczą między innymi spraw "dwóch wież", wypadku Beaty Szydło, willi Kwaśniewskich czy Grupy Lotos. Jednym z członków zespołu badającego te sprawy był prokurator Jarosław Onyszczuk.


Posłuchaj

28:53
Prokurator Jarosław Onyszczuk gościem Renaty Grochal (Bez Uników)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Gość radiowej Trójki tłumaczył, że raport pokazuje pewne mechanizmy. - Rozstrzygnięciu odpowiedzialności karnej mają służyć postępowania służbowe i dyscyplinarne. Pojawią się wtedy nazwiska. Będziemy mogli odpowiedzialnie wskazywać rolę poszczególnych osób w kreowaniu określonej rzeczywistości - powiedział prokurator Jarosław Onyszczuk. - Nieprawidłowości miały różny charakter. Odnosiło się to do wszczęcia postępowań, niewłaściwego sposobu ich prowadzenia, wyhamowywania lub ich nieuzasadnionego wydłużania i treści merytorycznych orzeczeń - dodał. 

Rozliczanie służb

Prokuratora Onyszczuk przyznał, że był zbulwersowany sprawami rozliczania służb z 2016 roku. - Nie wyobrażam sobie, żeby w tak intencjonalny sposób wykorzystywać instytucję przedstawiania zarzutów, a później nie kierować przez wiele lat aktu oskarżenia. W sprawie SKW dosyć szybko wydano postanowienie o postawieniu zarzutów generałom Noskowi i Pytlowi oraz pułkownikowi Duszy. Rozumiem, że materiał dowodowy można było uzupełniać. Nie ma jednak takiej możliwości, żeby przez siedem lat nie wydać rozstrzygnięcia. Prokurator przekonany co do zarzutów, powinien niezwłocznie skierować akt oskarżenia. W tej sytuacji mieliśmy do czynienia z siedmioletnią bezczynnością w tym zakresie. Dopiero w 2024 roku wydano rozstrzygnięcie o umorzeniu postępowania. Można stwierdzić, że postanowienia o postawieniu zarzutów były co najmniej wątpliwe - stwierdził gość Renaty Grochal. 

Sprawa "dwóch wież" 

Prokuratura rozdzieliła też np. wątki ws. "dwóch wież". - Główny, dotyczący oszustwa, pozostał w postępowaniu zasadniczym. Wątek korupcyjny został wyłączony do odrębnego postępowania. Nie można było złożyć zaskarżenia. Decyzja nie była w żaden sposób kontrolowana. Idea spojrzenia na nowo na tę sprawę wymaga powrotu do rzeczywistości sprzed wydania tych rozstrzygnięć. Wszystkie wątki należy połączyć i rozpatrzyć jako całość - tłumaczył prokurator Onyszczuk.

Wszczęcie postępowania niczym postawienie zarzutów 

Zauważył też, że w przypadku podejrzenia korupcji nie ma możliwości, aby wyjaśnić sprawę bez przeprowadzenia czynności procesowych. - To pokazuje mechanizm. W tej sprawie wykonywano absolutnie wszystko, aby nie wszcząć postępowania. Mogło chodzić o to, aby wyłączyć sprawę z zainteresowania medialnego. Z raportu wynika, że w ostatnich siedmiu latach epatowano samą istotą wszczęcia postępowania. Samo to było jakby równoznaczne z przedstawieniem zarzutów. Jeśli wszczęto postępowanie w stosunku do określonej osoby, to do końca nie istniało domniemanie niewinności. Wszczęcie postępowania funkcjonowało w przestrzeni medialnej jako element wskazywania, że ktoś mógł się dopuścić określonego przestępstwa. Władza wpadła we własne sidła. Dlatego za wszelką cenę dążyła do tego, aby postępowanie nie zostało wszczęte. Nie chcemy przesądzać o wyniku postępowania. Nie wyobrażam sobie jednak, aby we tego rodzaju sprawach nie były wykonywane czynności procesowe, nie przesłuchano w odpowiednim trybie osób, które odgrywały główną rolę - powiedział prokurator Jarosław Onyszczuk.  

- Wiele rzeczy wskazuje na to, że prokuratura za czasów PiS była narzędziem politycznym. Prokuratura, jej kierownictwo i organy bardzo dbały o to, aby określone spraw toczyły się według ich wizji - podsumował.     

Na wtorkowej konferencji zaprezentowano planszę z efektami prac zespołu. Wynika z niej, że w 163 postępowaniach były istotne uchybienia, skierowano 35 wniosków o odpowiedzialność karną lub dyscyplinarną. Zaznaczono też, że 14 postępowań karnych zostało wszczętych i jest już prowadzonych. Trwają także cztery postępowania służbowe.

***

Audycja: Bez uników
Prowadząca: Renata Grochal
Gość: prokurator Jarosław Onyszczuk
Data emisji: 15.01.25
Godzina emisji: 8.13

Źródło: Trójka/jt

Polecane