Protesty nie dla każdego. Dlaczego niektóre grupy społeczne nie wychodzą na ulice?

Rolnicy to jedna z tych grup społecznych, która - razem z górnikami, nauczycielami czy służbą zdrowia - dość często i głośno protestuje, upominając się o swoje prawa. A jakie grupy zawodowo-społeczne mogłyby to robić, a ich nie słychać? Jakie mają problemy i dlaczego głośno ich nie sygnalizują np. kurierzy, przedstawiciele handlowi, sprzedawcy czy kierowcy?

Protesty nie dla każdego. Dlaczego niektóre grupy społeczne nie wychodzą na ulice?

Ostatnie miesiące to częste protesty rolników. Dlaczego o swoje prawa i lepsze warunki pracy nie walczą na przykład kierowcy zawodowi?

Foto: PAP/Adam Warżawa

Protesty większości osób kojarzą się z blokowaniem dróg. Na taki ruch decydują się chociażby rolnicy. A to, mimo wszystko, oznacza utrudnienia w ruchu. Dlatego więc kierowcy jako grupa zawodowa niespecjalnie decyduje się na protestowanie. - Nie chcemy blokować dróg i utrudniać życia innym. To nie na tym polega. Jeżeli rolnicy blokują drogę my, kierowcy, na tym cierpimy. Nie możemy dojechać na miejsce, trzeba jeździć objazdami - Robert Owczarzak, kierowca i prezes Klubu Polski Traker.


Protesty nie dla każdego. Dlaczego niektóre grupy społeczne nie wychodzą na ulice? (Zapraszamy do Trójki)
3:23
+
Dodaj do playlisty
+

 

W przypadku kierowców problemem, który utrudnia organizację protestu, są ciągłe podróże. - Zawsze jesteśmy w trasie i nie możemy się spotkać na żywo - zwraca uwagę Iwona Blecharczyk. Kierowczyni ciężarówki dodaje, że wielu przedstawicieli tego zawodu nie ma własnych firm i pojazdu ciężarowego. - Większość z nas jeździ tam, gdzie firma nas wyśle. W związku z tym trudno jest wziąć auto szefa i jechać na protest - wyjaśnia rozmówczyni Jacka Frentzla.

Przeczytaj także

Handlowcy wiecznie w pracy

Równie dużo problemów mają handlowcy. I także tutaj, tak samo jak w przypadku kierowców zawodowych, problemem w ewentualnej organizacji protestu jest obowiązujący system pracy. - Sklepy są otwierane najczęściej o 6 rano, zamykane około godz. 22.00. Praca jest zmianowa i ciężko jest pracownikom zorganizować jakieś akcje protestacyjne, gdyby była taka potrzeba, ponieważ są wiecznie w pracy - tłumaczy Paulina Piwowarek, redaktora naczelna serwisu Portal Spożywczy.

Na ten problem zwraca uwagę również Alfred Bujara, przewodniczący sekcji handlu NSZZ "Solidarność". - Gdyby handlowcy mieli protestować przed świętami to trzeba by było chyba przenieść święta na później. W tym okresie, w poszczególnych sklepach i dyskontach, oni nie mają nawet czasu zjeść śniadania czy iść do toalety - podkreśla.


Zaangażowanie Polaków w protesty; autor: Maciej Zieliński/PAP Zaangażowanie Polaków w protesty; autor: Maciej Zieliński/PAP

Bez związków zawodowych ani rusz

- Podstawowy problem jest w poziomie uzwiązkowienia. Tacy pracownicy nie są z reguły reprezentowani przez związki zawodowe - wyjaśnia prof. Monika Latos-Miłkowska, kierowniczka Katedry Prawa Pracy Akademii Leona Koźmińskiego. 

Ekspertka zwraca jednocześnie uwagę, że problem dotyczy też innych grup zawodowych - nie tylko kierowców czy handlowców. - W zawodach takich jak kurierzy czy przedstawiciele handlowi, gdzie pracownicy mają powody do narzekania na warunki pracy i płacy, problemem jest brak związków zawodowych. Spór zbiorowy może prowadzić tylko związek zawodowy; również on w ramach sporu może prowadzić akcję protestacyjną. Więc jeżeli nie ma związku zawodowego nie ma podmiotu, który tę akcję poprowadzi.

***

Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Agnieszka Szydłowska
Autor materiału reporterskiego: Jacek Frentzel
Data emisji: 3.12.2024
Godzina emisji: 6.51

qch