Andrzej Krakowski: świat i Europa drogo zapłacą za bezmyślność Amerykanów
2024-11-26, 14:11 | aktualizacja 2024-11-26, 15:11
Wyjechał z Polski po antysemickiej nagonce w roku 1968, wylądował w Los Angeles. Jest reżyserem, scenarzystą, producentem filmowym i człowiekiem, o którym się mówi, że "zna wszystkich".
Andrzej Krakowski ostatnio częściej bywa w Polsce. Jest autorem kilku książek, a niedawno ukazała się kolejna, dwujęzyczna: "Z poradnika perypatetyka". Są to zapiski autora, również w formie graficznej, jego notatki, przemyślenia, refleksje dotyczące świata współczesnego, ale także przeszłości.
Posłuchaj
50 procent ludzi zagłosowało na oszusta
I właśnie od tej książki Michał Nogaś rozpoczął rozmowę. A konkretnie od zdania "Amerykański sen już dawno nie jest snem i nie jest amerykański". Brzmi ono intrygująco i niepokojąco w kontekście wyboru Donalda Trumpa na prezydenta. - To, że byłem w Polsce w dniu wyborów, głosowaliśmy wcześniej korespondencyjnie, spowodowało, że szok, który przechodzą moi przyjaciele w Nowym Jorku, dopiero do mnie dociera. Nie jestem w stanie objąć rozumem, że tak wielka część Stanów, fatycznie 50 procent głosujących, zagłosowało na człowieka, który jest patologicznym oszustem - mówi Andrzej Krakowski. - Ja niestety miałem możliwość nie tyle spotkania, co obserwowania jego rodziny, bo mieszkaliśmy praktycznie w tej samej wiosce. I to jest patologiczna rodzina: nie jestem w stanie zrozumieć, czym on porwał tak dużo ludzi - zastanawia się.
Wyborcza aberracja
Rozmówca Michała Nogasia mówi bez ogródek. - Trump jest mizoginem i jego stosunek do kobiet jest oczywisty, to widać ze wszystkich nagrań. A jednak ludzie głosowali na niego i to w takiej liczbie: odrzucili kogoś, kto jest młodszy, dużo lepiej wykształcony - stwierdza. - Kamala Harris jako polityczka przeszła drogę, która ją w zasadzie przygotowała na tę najwyższą funkcję. Nie myślę, żeby Trump po czterech latach bycia prezydentem był przygotowany na to, żeby być prezydentem - uważa.
- Uważam, że to jest aberracja. I niestety obawiam, się, że świat i Europa drogo zapłacą za bezmyślność i arogancję Amerykanów - dodaje.
Przeczytaj także
- Kamala Harris z poparciem od Joe Bidena. Czy Ameryka jest gotowa na kobietę - prezydenta?
- Amanda Lee Koe: obraz Singapuru jest błyszczący i powierzchowny. Sprzeciwiam się temu
- Artur Domosławski: latynoamerykańska literatura i muzyka były dla mnie magnesami
Rasizm: głęboki i ciągle obecny
Tu pojawia się kolejna, bardzo ważna kwestia: ukrytego, ale głęboko zakorzenionego i wciąż obecnego w Ameryce rasizmu. Być może to właśnie jest powód, który sprawił, że Donald Trump w styczniu 2025 roku powróci do Białego Domu.
- Nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości: widzę to na co dzień. I to jest trochę taki wektor zwrotny: im bardziej temu chcemy zapobiegać, tym bardziej wzniecamy niechęć - przyznaje Trójkowy gość. I wskazuje na Tylera Perry’ego, ciemnoskórego aktora, reżysera i producenta, którego nazywa swoim idolem. - Przyjechał do Hollywood i tam, jako czarnoskóry aktor kariery nie zrobił, ale poczuł na własnej skórze ten rasizm. I wrócił do Atlanty, gdzie wynajął, a potem kupił, lekko zdezelowane studio, odnowił je i zaczął budować imperium. Dzisiaj jest jednym z najbogatszych ludzi w Stanach - opowiada.
- Tylko on nigdy nie szedł na barykady. Nie krzyczał, nie pytał: on robił swoje - mówi.
***
Tytuł audycji: Ludzie
Prowadzi: Michał Nogaś
Gość: Andrzej Krakowski
Data emisji: 25.11.2024
Godzina emisji: 23.08
pr