Reklama

reklama

Mirek Kaczmarek o sekretach swojego warsztatu scenograficznego

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Mirek Kaczmarek o sekretach swojego warsztatu scenograficznego
Mirek Kaczmarek był gościem audycji "W Antrakcie"Foto: PAP/Piotr Polak

Co daje wysypanie na teatralną scenę żwiru i dlaczego praca w islandzkim teatrze to wielka frajda – m.in. o tym w audycji "W Antrakcie" opowiedział Mirek Kaczmarek, znakomity scenograf z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem.

Mirek Kaczmarek ma w swoim dorobku scenograficzne detale, które na długo pozostały w pamięci bywalców teatru. Należą do nich słynne piły w spektaklu "Sprawa Dantona" Stanisławy Przybyszewskiej w reżyserii Jana Klaty czy figurki Matki Boskiej ze "Znachora". Z kolei w "Wielkim Gatsbym" Kaczmarek zmusił aktorów do chodzenia po rozsypanym na scenie żwirze.

– Lubię żwir, bo on zmienia dynamikę poruszania się, chodzenia aktorów. Nie bez powodu w "Trojankach" wysypaliśmy chyba 30 ton piachu – mówi scenograf, nawiązując do spektaklu Teatru Wybrzeże w Gdańsku.


Posłuchaj

37:00
Mirek Kaczmarek o sekretach swego warsztatu scenograficznego (W Antrakcie/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Bez autoplagiatów

Gość audycji "W Antrakcie" ma w dorobku pracę przy prawie 300 projektach scenicznych. Jak twierdzi, bardzo dba o to, aby nie kopiować własnych pomysłów scenograficznych.

– Bardzo pilnuję, żeby nie powtarzać tych elementów, które zastosowałem wcześniej, oczywiście pod warunkiem, że w jakiś sposób je wyeksploatowałem i zamknąłem w mojej głowie ten temat czy potrzebę pracy z danym obiektem. Jeżeli nie, to może się to pojawić gdzieś dalej, ale już w innej formie, jakoś inaczej współpracujące z całą resztą scenografii czy z kostiumami – mówi Kaczmarek. 

Niemieccy fachowcy i islandzki luz

Gość Trójki miał okazję porównać warunki pracy w polskich teatrach z tymi, jakie panują za granicą. Ostatnio brał udział w projektach realizowanych w Niemczech i na Islandii.

– W Niemczech budżety nie są wcale imponujące. Niejednokrotnie są niższe niż w Polsce, więc tam naprawdę trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby pewne rzeczy zrealizować. Natomiast oni mają świetne pracownie, to jest totalny full wypas, w tych teatrach są wszystkie możliwe pracownie, od ślusarzy do krawców. Bardzo często jest też zatrudniony etatowy konstruktor, który przelicza te wszystkie bardziej skomplikowane elementy scenograficzne – opowiada Kaczmarek.

Scenarzysta bardzo dobrze wspomina też pracę w Reykjavíku. 

– Tam jest fantastyczny system, który bardzo mnie kręci. Tam się pracuje od 10 do 16 z półgodziną przerwą na świetny lunch w teatrze. Wieczory w zasadzie są wolne, więc można troszkę poczuć tę Islandię i też zaopiekować się sobą. W polskim czy niemieckim systemie, gdzie pracujemy od 10 do 14 i od 18 do 22, tej chwili już nie ma.

Czytaj też:

Mirek Kaczmarek – znakomity scenograf, kostiumolog, reżyser świateł, artysta multimedialny i pedagog. Jest absolwentem Wydziału Komunikacji Wizualnej poznańskiej ASP. W świecie teatru obecny jest od 2001 roku. Od tamtego czasu stworzył oprawę wizualną do blisko 300 projektów scenicznych, w tym monumentalną scenografię do "Romea i Julii" we Wrocławiu. Obecnie pracuje nad kolejnym projektem dla gdańskiego Teatru Wybrzeże.

***

Tytuł audycji: W Antrakcie
Prowadzą: 
Malwina KiepielMagda Kuydowicz
Gość:
 Mirek Kaczmarek (scenograf, kostiumolog, reżyser świateł, artysta multimedialny i pedagog)
Data emisji:
 12.10.2024
Godzina emisji: 16.08

kc/kmp

 

Polecane