Cezary Pazura na festiwalu w Gdyni: film "Ludzie" robi wrażenie, ale właśnie po to się robi filmy
2024-09-24, 14:09 | aktualizacja 2024-09-25, 21:09
Trwa 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Ryszard Jaźwiński, Trójkowy spec od kina, codziennie rozmawia z festiwalowymi gośćmi. Radiowa Trójka jest patronem tej najważniejszej imprezy w polskim kinie.
Jest rzeczą naturalną, że polskie kino nie może omijać tematu wojny ujętego ogólnie, ale także bardzo wprost. Nie może lekceważyć tego, co się dzieje tuż za naszą wschodnią granicą. Jednym z takich filmów są "Ludzie" Macieja Ślesickiego i Filipa Hilleslanda.
Posłuchaj
Kamera w wózku
– Ten film robi wrażenie, ale film robi się po to, żeby działał. Jak mówił mój profesor najgorsze w filmie jest to, gdy jest jak witamina C: nie pomoże i nie zaszkodzi. Film musi wstrząsnąć – mówi Cezary Pazura, jedyny polski aktor w filmie "Ludzie". – Bardzo podoba mi się w "Ludziach" to, że nie epatuje przemocą i gwałtem, tylko to jest dookoła. Dlaczego? Bo reżyser w większości scen umieścił kamerę wewnątrz dziecinnego wózka. Kiedy zobaczyłem to pierwszy raz pomyślałem sobie "Kurcze, to jest oscarowy pomysł!". Bo nasze przerażenie powstaje w naszej wyobraźni – opowiada.
Ukrainki i wojna
"Ludzie" to historia pięciu zwykłych kobiet, którym daleko do miana bohaterek. Niewidoma dziewczynka, która zostaje opiekunką grupy sierot. Lekarka, która staje przed ogromnym dylematem moralnym. Nastolatka, która za wszelką cenę usiłuje ocalić swoją malutką siostrę. Starsza kobieta, która traci męża. Matka, która rusza na front, by odnaleźć syna…
Ich przeplatające się losy poruszają do głębi i przypominają, że wojna toczy się tuż za rogiem. Losy tych pięciu kobiet targanych wojenną zawieruchą splatają się w symboliczną opowieść o człowieczeństwie czy raczej – o jego braku. Historie o niezamierzonym heroizmie, do którego zmusza ludzi wojna. Przerażający obraz pożogi wojennej i rosyjskiego najeźdźcy widziany oczami ukraińskich kobiet. A one, by ocalić siebie i swoich najbliższych, kiedy wojna wdziera się w ich życie, zostają zmuszone by działać.
Przeczytaj także
- 49. FPFF w Gdyni. Małgorzata Zajączkowska: w filmach będziemy szukać spójności
- Irlandczyk Aidan Gillen jako radziecki szpieg w polskim filmie historycznym
- Tomasz Włosok: Jerzy Kulej to jest rola, którą sobie wymarzyłem
Coś z niczego
Bardzo dużo osób na planie z ekipy technicznej, to były osoby z Warszawskiej Szkoły Filmowej, studenci Macieja Ślesickiego, współreżysera filmu. – Drugim reżyserem jest jego student, Filip Hillesland, zdjęcia też jego student robił. Więc ten film powstał niejako z pasji: bo wiadomo, że drogi nie był. Jakby Amerykanie to robili, to by kosztował ze 20 mln dolarów, a tutaj jakieś grosze – ocenia rozmówca Ryszarda Jaźwińskiego. – Bo trzeba to umieć. Bo my, Polacy, potrafimy to zrobić: z niczego coś – stwierdza.
***
Tytuł audycji: Fajny film
Autor: Ryszard Jaźwiński
Gość: Cezary Pazura (aktor)
Data emisji: 24.09.2024
Godzina emisji: 10.45
pr