Grupa Jurajska GOPR – na ratunek wspinaczom, grotołazom i… grzybiarzom
2024-08-10, 13:08 | aktualizacja 2024-08-10, 15:08
W swoich szeregach mają nauczycieli i księży, a wśród ratowanych przez nich ludzi są grzybiarze, którzy pogubili się w leśnych ostępach – o pracy ratowników Grupy Jurajskiej GOPR w Dniu Przewodników i Ratowników Górskich opowiedział w Trójce Mateusz Leks.
- Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jako organizacja zostało założone w 1952 roku.
- Działająca od 26 lat Grupa Jurajska jest najmłodszym oddziałem terenowym GOPR. Obejmuje zasięgiem teren od Krakowa po Częstochowę.
- Ratownicy Grupy Jurajskiej pomagają najczęściej amatorom wspinaczki skałkowej i wypraw jaskiniowych, czasem też rowerzystom i turystom, którzy doznali kontuzji.
- 10 sierpnia obchodzony jest Dzień Przewodników i Ratowników Górskich. Przypada on w święto ich patrona św. Wawrzyńca.
Jura Krakowsko-Częstochowska, ze względu na mnogość występujących tam skałek i jaskiń, jest bardzo popularnym miejscem wśród amatorów wspinaczki i grotołazów. To właśnie oni często potrzebują pomocy ratowników Grupy Jurajskiej GOPR. Zdarzają się jednak i bardziej nietypowe akcje.
– Wczoraj na prośbę policji szukaliśmy pana, który wybrał się na grzyby i niestety pogubił się, nie wiedział, gdzie się znajduje. Wyprawa poszukiwawcza trwała do godziny późnonocnych, ale udało się odnaleźć pana całego i zdrowego – opowiada w rozmowie z Martyną Matwiejuk zastępca naczelnika Grupy Jurajskiej GOPR Mateusz Leks.
Posłuchaj
Zdradliwe skałki
Sporym zagrożeniem dla niewprawnych turystów mogą być skałki, których na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej jest kilkaset. Na niektóre z nich można wejść bez trudu szlakiem, nie zdając sobie sprawy z tego, że kończy się on pionową skarpą, mogącą mieć nawet kilkadziesiąt metrów wysokości.
– Dochodziło do sytuacji, że ktoś wyszedł za krawędź, poślizgnął się, no i niestety spadł do podstawy ściany i takie wypadki kończyły się śmiertelnie – mówi gość audycji "Swoją Drogą".
Kilka dni w jaskini
Największym wyzwaniem dla ratowników jest jednak pomaganie grotołazom, którzy wpadli w tarapaty.
– Jak wiemy, w jaskini jest ciemno, mamy też bardzo dużą wilgotność na poziomie powyżej 90 procent i temperaturę oscylującą między 4 a 5 stopni Celsjusza. Żeby dotrzeć do osoby, w zależności od tego, w jakich partiach ona się znajduje, potrzebujemy wielu ludzi i dużej ilości sprzętu – mówi ratownik.
Wiele zależy też od tego, w jakiej kondycji jest ratowana osoba.
– Jeśli chodzi o sam transport i wydobycie jej na powierzchnię, to taka akcja trwa w miarę krótko. Natomiast jeśli mamy osobę ratowaną z różnego rodzaju urazami, to najpierw musimy się skupić na tym, żeby tam na dole zabezpieczyć te urazy. Akcje na naszym terenie trwają czasem nawet kilka dni – opowiada Mateusz Leks.
Posłuchaj
Lekarze, nauczyciele i księża
Kto może zostać ratownikiem GOPR? Okazuje się, że wiek ani wykonywany na co dzień zawód nie mają kluczowego znaczenia.
– Mamy w swoich szeregach ludzi zaraz po maturze, ale mamy też osoby z doświadczeniem życiowym. Wśród nas są lekarze, nauczyciele, księża. Na pewno ludzie, którzy do nas wstępują mają w sobie coś takiego, że chcą pomagać innym. Oprócz tego, że sami chcą być w górach i uprawiać te sporty, chcą te umiejętności, które posiadają, wykorzystać w szczytnym celu – mówi gość Trójki.
Posłuchaj
Czytaj też:
- Poznaj swoją rzekę. Jak ważne są akweny w naszym otoczeniu?
- "Swoją drogą". Życie w cieniu Etny nie jest niebezpieczne - zdradza przewodniczka Asia Pióro
***
Tytuł audycji: Swoją Drogą
Prowadzi: Martyna Matwiejuk
Gość: Mateusz Leks (zastępca naczelnika Grupy Jurajskiej GOPR)
Data emisji: 10.08.2024
Godziny emisji: 11.17, 11.26, 11.36
kc