Kocham i szanuję artystów: od kulis poznałam ich pracę – mówi Zofia Sylwin, producentka Trójkowych koncertów
2024-07-24, 11:07 | aktualizacja 2024-07-24, 12:07
Zofia Sylwin jest nazywana szefową studia koncertowego Trójki, chociaż tak naprawdę takie stanowisko oficjalnie nie istnieje. Mimo to nikt nie wyobraża sobie, że trójkowy koncert mógłby powstać bez Zofii Sylwin: jej opieki i zaangażowania. I właśnie o swojej pracy, miłości i szacunku do artystów, a także o tym, jak radio wciąga opowiada w audycji Michała Nogasia.
- Zofia Sylwin jest związana z Trójką od roku 1976. Koncerty w Trójce produkuje prawie od początku ich istnienia.
- Po latach zapaści, w Trójkowym studiu ponownie pojawiają się najwięksi, najlepsi wykonawcy. Znowu są nagrywane koncerty.
Pani Zofia w rozmowie z Michałem Nogasiem wielokrotnie powtarza, że praca w radiu wciąga. Zgadza się, że oczywiście, jest wiele zawodów, które także są wciągające, ale, jak mówi "ta tu, w radiu, wciąga bardzo, bardzo mocno".
Największy promotor
Mój etat w redakcji na początku wyglądał tak, że ja robiłam tam wszystko: w sekretariacie, w fonotece montowałam… Uwielbiałam tutaj być: tu była taka rodzinna atmosfera. Słuchałam audycji, poznałam Piotra Kaczkowskiego, Wojtka Manna, Marka Niedźwieckiego i naprawdę tu rozmawialiśmy, żartowaliśmy sobie o wszystkim, ale głównie o muzyce – wspomina Zofia Sylwin swoje Trójkowe początki. – Artyści cenili Trójkę: to było medium uważane za największego promotora. I jeśli w jakiejś audycji Kaczkowskiego, Manna pojawiła się płyta i jeszcze była pochwalona, to dla artystów było wielkie szczęście i radość – opowiada.
Niestety, przez osiem lat poprzednich rządów, sytuacja w radiu mocno się zmieniła. Dotknęło to również Trójkę: artyści nie chcieli przychodzić, nie chcieli grać, koncerty nie powstawały. Teraz zaczęli powracać.
– To ogromna radość, szczęście wielkie, że po ciężkich latach znowu wznosimy się w górę i przychodzą, będą przychodzić najwięksi. I będziemy promować zdolnych, młodych, bo też o to od początku chodziło: żeby robić ferment w branży muzycznej. I oni chcą przychodzić i wszystko zaczyna się toczyć wspaniale – dodaje uradowana.
Na początku była awaria
Zofia Sylwin wspomina, że tak naprawdę wszystko zaczęło się od tego, że studio się "trochę zepsuło". Po prostu stara konsoleta odmówiła już współpracy i nie można było robić nagrań, ale studio było puste i można było z niego korzystać. – Paweł Sztompke z Janem Borkowskim wymyślili, żeby robić tam koncerty. Okazało się, że można postawić system nagłośnieniowy i jakoś to wszystko podłączyć do anteny. Pierwszym był, wymyślony przez Jana Chojnackiego, bluesowy koncert Irka Dudka. Poszło to koło godz. 21 i wypadło kapitalnie – mówi Zofia Sylwin.
Pierwszy koncert robiła Alicja Leszczyńska, jednak na dłuższą metę nie było chętnych do zajęcia się organizacją i ogarnięciem wszystkiego. – Wciągnął mnie w to Paweł Sztompke i zaczęło mi się to podobać. A dzięki mojemu bratu znałam też wielu artystów. I tak to się potoczyło, że się tym zajęłam, bo nikt inny nie miał ochoty – śmieje się gościni Michała Nogasia. – Dostałam pokoik obok studia, w którym jestem do dzisiaj. Tych koncertów było parę w roku, a potem nagle doprowadziliśmy do czterdziestu paru – oblicza.
Przeczytaj także
- Pola Chobot & Adam Baran oraz mop – muzyczna młodość na koncercie w Trójce [WIDEO]
- ARS LATRANS Orchestra: nowy utwór, muzycy z Ukrainy i występ na Festiwalu Wschód Europy
- "Jest dziełem absolutnie skończonym". Joanna Okuniewska o płycie Slowdive "Slowdive"
Kochać, uspokajać, doceniać
Organizacja i realizacja takich koncertów, to ciężka praca na "żywym organizmie", czyli z ludźmi. I to z ludźmi szczególnie wrażliwymi, mającymi swoje wymagania, czasami kaprysy. Trzeba więc być szczególnie nastawionym, nastrojonym na współpracę.
– Bardzo kocham i szanuję artystów, ponieważ poznałam ich pracę od kulis. Każdy siada na sali i oczekuje artysty na scenie: ten wychodzi, jest piękny, zdolny i wszyscy przeżywamy cudowne chwile. Tylko nikt nie wie, jak nieprawdopodobnie ciężka jest to praca. A ja to widzę pracując z artystami za kulisami – tłumaczy Trójkowa gościni. – Oni przyjeżdżają z daleka, są bardzo zmęczeni, mają swoje problemy ludzkie albo zdrowotne, bardzo poważne zmartwienia, różnego rodzaju kłopoty. I są po próbie, która też wymaga dużego napięcia, bo zawsze są jakieś kłopoty: nagle coś tu nie stroi, nie działa jakiś wzmacniacz... – opowiada.
– Trzeba ich po prostu bardzo kochać, uspokajać, doceniać. To jest im bardzo potrzebne, bo mają tylko chwilkę przerwy, by wyjść na scenę po całym dniu niesamowitych emocji i być tymi najlepszymi na świecie. A to jest, wydawałoby się, niewykonalne – wskazuje.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Ludzie
Prowadzi: Michał Nogaś
Gość: Zofia Sylwin (producentka koncertów, których możemy słuchać na antenie Trójki)
Data emisji: 22.07.2024
Godzina emisji: 23.08
pr