Ze śmietnika do muzeum. Dzieła sztuki odnalezione w nietypowych miejscach
2024-06-25, 13:06 | aktualizacja 2024-06-25, 14:06
Losy dzieł sztuki bywają różne. Początkowo zdobią domy właścicieli, lecz z czasem mogą trafić do piwnic, na strychy lub zostać wystawione na sprzedaż. Niekiedy pojawiają się w zaskakujących miejscach, jak choćby na przystanku autobusowym, czego przykład niedawno odnotowano na Wyspach Brytyjskich. Historia sztuki zna więcej takich przykładów, włącznie z odkryciem cennego obrazu w tapczanie.
- Dzieła sztuki zazwyczaj można podziwiać w prywatnych kolekcjach, muzeach czy galeriach. Zdarza się jednak, że trafiają one na strychy, do piwnic, a nawet skupów złomu.
- Z czego to wynika? Często właściciele nie znają wartości obrazu lub rzeźby, którą pozyskał ich przodek.
Kilka dni temu świat obiegła informacja o znalezieniu obrazu Tycjana w reklamówce na jednym z przystanków autobusowych. W jednym zaś z domów na przedmieściach Strawberry Hill w południowo–zachodniej części Londynu odnaleziono popiersie Kaliguli wykonane z brązu ponad 2000 lat temu.
Choć pozyskanie takiego dzieła do swoich zbiorów jest marzeniem niejednego kolekcjonera, ich losy są zaskakujące. Często wynikają z niewiedzy właścicieli. Nie zdają sobie oni sprawy z wartości materialnej czy kulturowej obiektu. - Przypominam sobie taką piękną akwarelę, którą właściciele odnaleźli w domu, który kupili. Po prostu znaleźli ją zatkniętą pod dachem - opowiada dr Monika Bryl, historyk sztuki, antykwariuszka i autorka podręcznika dla kolekcjonerów. - Skradziony z muzeum w Poznaniu obraz Claude'a Moneta był tak właśnie przechowany, w tapczanie czy szafie. To nie jest dobre miejsce dla dzieła sztuki. Aczkolwiek kolekcjonerzy, którzy posiadają ich bardzo dużo, faktycznie trzymają je w różnych miejscach - dodaje ekspertka.
- Najczęściej takie historie odkryć to są obrazy, rzeźby znajdowane w piwnicy czy to na strychu. Wszędzie tam, gdzie ich pierwsi właściciele, którzy znali ich wartość, w pewnym momencie je zostawili - zaznacza Tomasz Dziewicki, ekspert ds. sztuki jednego z domów aukcyjnych. - Najczęściej to te nazwiska, które są ponownie odkrywane, wywołują emocje i zainteresowanie. Jedną z klasycznych historii był obraz Jana Chrzciciela znaleziony przez naszych ekspertów w Warszawie. Przez lata był przechowywany przez właścicieli w tapczanie. On do nas trafił i sprzedał się za kilkadziesiąt tysięcy złotych - opowiada.
Czytaj także
- Paragony fiskalne w supermarketach. Dlaczego stają się coraz dłuższe?
- Twórcy walczą o tantiemy ze streamingu. "Nie domagamy się pieniędzy od rządu i widzów"
Nie tylko obrazy
W niespodziewanych miejscach mogą również zostać odnalezione na przykład rzeźby. Historia zna przypadki, gdy znawcy odnaleźli dzieła sztuki w skupie złomu czy śmietnikach. - Przypominam sobie pewną figurę z brązu, którą przyniósł właściciel i powiedział, że znalazł ją na skupie złomu. Figura szczęśliwie trafiła do zbiorów muzeum - opowiada dr Monika Bryl.
Dziełem sztuki o ogromnej wartości historycznej mogą być też pieniądze. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się bezwartościowym papierem, może być w rzeczywistości walutą z czasów insurekcji kościuszkowskiej. - Odnalazła je pewna mieszkanka Krakowa, robiąc porządki w domu. Miała je wyrzucić do kominka, ale coś ją tknęło. Udała się z nimi do antykwariatu i okazało się, że były to pieniądze z czasów insurekcji kościuszkowskiej. Każdy z nich [banknotów -red.] miał wartość od kilkuset do paru tysięcy złotych - wyjaśnia antykwariuszka.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Dobrego Dnia!
Prowadzi: Justyna Grabarz
Materiał: Jacek Frentzel
Data emisji: 25.06.2024
Godzina emisji: 9.16
qch/wmkor