"Nie chciałem napisać tej książki". Stefan Hertmans o swojej najnowszej powieści "Wejście"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
"Nie chciałem napisać tej książki". Stefan Hertmans o swojej najnowszej powieści "Wejście"
Belgijski pisarz Stefan Hertmans gościem "Wszystkich książek świata"Foto: PAP/CTK/Marketa Vojtikova

Gościem Michała Nogasia był tym razem znakomity belgijski pisarz, Stefan Hertmans, autor między innymi powieści "Wojna i terpentyny". Jego najnowsza książka, "Wejście", właśnie ukazała się w Polsce w przekładzie Alicji Oczko. 

  • Stefan Hertmans (ur. 1951) należy do najbardziej znanych pisarzy niderlandzkich. Jest autorem kilkunastu powieści, zbiorów esejów, opowiadań i wierszy. Najbardziej znaną jego książką jest "Wojna i terpentyna" opowiadająca o losach jego dziadka w czasie I wojny światowej.
  • Hertmansa fascynuje kwestia pamięci, wpływu historii na rzeczywistość, a także opowieść o złu. Nie inaczej jest w "Wejściu", które opowiada o potrzebie zmierzenia się z przeszłością domu, a także tym, co los zgotował jego poprzednim mieszkańcom.

"Wyjście" to książka, w której belgijski pisarz konfrontuje się z przeszłością - domu, który był jego własnością, rodziny, która w nim mieszkała przez ponad trzy dekady, a także Flandrii i - szerzej - Belgii. Dlaczego Willem Verhulst zawierzył nazistom? Co sprawiło, że chodził w skórzanym płaszczu i wysłał blisko pół tysiąca swoich sąsiadów do Dachau i Auschwitz? Kim była Mintje, jego bogobojna holenderska żona? Jak z prawdą o ojcu skonfrontowały się jego dzieci, w tym były wykładowca Hertmansa, profesor historii?

Historia domu: historia pamięci i zła

- Opisuję w książce moment, w którym zobaczyłem ten dom po raz pierwszy. Błąkałem się po okolicy we wschodniej części mojego rodzinnego miasta, Gandawy, i poczułem zapach glicynii. (...) Nagle przeniosłem się do czasów własnego dzieciństwa, gdy jeden z sąsiadów, mój wujek, miał ogród. Głęboko w nim rosła glicynia, rozlewała się nad całym stawem z rybami. Przyciągnął mnie więc ten zapach. Cóż, przyznaję, początek mojej książki o naziście to wspomnienie rodem z Prousta. Zobaczyłem dom. Było w nim coś tajemniczego. Stał pusty, nikogo w nim nie było. Z tego, co udało mi się wówczas dowiedzieć, bohater mojej późniejszej książki zmarł w 1975 roku, a historia, o której teraz opowiadam, miała miejsce w 1979 - mówi Hertmans w rozmowie z Michałem Nogasiem. - Kiedy kupiłem dom, niektórzy sąsiedzi pytali mnie: "Czy wiesz, że wcześniej mieszkał tu nazista"? Wówczas jednak, na początku lat 80., ta sprawa w ogóle mnie nie zainteresowała. (…) Dopiero w 2001 roku, kiedy już sprzedałem ten dom, zobaczyłem moje imię we wspomnieniach mojego niegdysiejszego profesora historii piszącego o czasach II wojny światowej - wspomina.

Okazało się bowiem, że ojciec owego profesora był jednym z największych nazistów we Flandrii. I mieszkał właśnie w tym domu. - Nie było więc dla mnie ucieczki, nie było odwrotu. Ale nie chciałem pisać tej książki; napisałem inną, z którą objechałem cały świat - "Wojnę i terpentynę", książkę o I wojnie światowej. I myślałem, że nie będę nigdy pisał kolejnej, o II wojnie światowej we Flandrii. Ale w tym przypadku miałem do czynienia z konkretnym człowiekiem: osobą, która niegdyś mieszkała w moich pokojach. Chodziło o mój dom - opisuje genezę swojej książki.


Czytaj także: 


Parada niechcianych widm

- Zatem ta książka, której tytuł, jeśli dobrze rozumiem, został przełożony inaczej nie jako wyjście, wydostanie się, a jako wejście jest właśnie wejściem w życie kogoś innego. Kogoś, kto mieszkał w moim domu - tłumaczy. I, jak zaznaczam na początku, czułem się tak, jakby przez należące do mnie moje pokoje przechodziły widma. Zastanawiałem się nad tym, co działo się tu, gdzie ja stałem się szczęśliwy, gdzie mieszkałem z dziewczyną, gdzie moi przyjaciele schodzili się, by grać, gdzie wszyscy moi studenci z Akademii Sztuk Pięknych, gdzie wykładałem, byli mile widziani. To był otwarty, wspaniały dom. (…) Kiedy poznałem książkę mojego profesora, zrozumiałem, że nabyłem nie tylko dom, ale dziedzictwo czegoś, co dla mieszkańców Flandrii jest niezwykle bolesne: wielkiej kolaboracji w czasach II wojny światowej. Od tego wszystko się zaczęło - wskazuje.

Ale "Wyjście" to również powieść nad wyraz współczesna. "Znów uruchomiono w Europie te procesy, które doprowadziły do tragedii" - wskazuje autor. "Jak mówił mój dziadek, bohater »Wojny i terpentyny«: Po trzech pokoleniach piekło zaczyna się od nowa".



Posłuchaj

51:58
Stefan Hertmans i jego najnowsza książka "Wejście" (Wszystkie książki świata/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 

    ***

    Tytuł audycji: Wszystkie książki świata
    Prowadzi: Michał Nogaś
    Data emisji: 2.06.2024
    Godzina emisji: 20.07

    pr/wmkor


    Polecane