Prof. Roszkowski: 4 czerwca jest ważnym krokiem ku wolności. Trzeba pamiętać, że nie ostatnim
2023-06-04, 14:06 | aktualizacja 2023-06-04, 14:06
4 czerwca 1989 roku odbyły się w Polsce wybory do Sejmu i Senatu. Zarówno ich data, jak i zasady wyborów, ustalono podczas obrad Okrągłego Stołu. Wybory do Senatu, którego funkcjonowanie przywrócono po 45 latach, były całkowicie wolne. W Sejmie strona partyjno-rządowa miała zagwarantowane 65 procent miejsc. Dlatego wybrany wtedy sejm nazywany jest "kontraktowym", a same wybory – częściowo wolnymi.
– 4 czerwca to data pierwszych, częściowo demokratycznych wyborów w Polsce po upadku komunizmu. Dla historyka jest oczywiście datą przejściową, bo widziałbym tutaj cały proces odzyskiwania wolności: przecież bez Solidarności to nie mogłoby się zdarzyć, bez Okrągłego Stołu również by się nie zdarzyło – mówi prof. Wojciech Roszkowski. – 4 czerwca jest ważnym krokiem naprzód ku wolności, natomiast trzeba pamiętać, że nie ostatnim. Bo to były wybory częściowo wolne – zastrzega.
Kompromis polityczny przy Okrągłym Stole
– Kształt wyborów wynikał z ustaleń Okrągłego Stołu, kompromisu politycznego, w którym strona partyjno-rządowa zgodziła się na całkowicie wolne wybory do Senatu (to była nowa instytucja), a w Sejmie zagwarantowała sobie większość 65 procent. Także strona społeczna ubiegała się tylko o część mandatów – tłumaczy rozmówca Anny Popek. – Dlatego mówię, że to był krok naprzód, ale nie końcowy. Bo pierwsze w pełni wolne wybory, to były wybory samorządowe 1990 roku, potem były wybory prezydenckie z 1990. Pierwsze w pełni wolne wybory parlamentarne to był dopiero październik 1991 roku – wylicza.
Rozczarowujące 62 procent
W czerwcowych wyborach w 1989 roku frekwencja wyniosła ok. 62 procent. – To mogło rozczarować, dlatego że po raz pierwszy od wojny Polacy mieli możliwość wypowiedzieć całkowicie swobodnie. Wg wzoru ustalonego przy Okrągłym Stole, ale mogli się wypowiedzieć: zaakceptować albo nie. Myślę, że te 38 procent, które nie poszło do wyborów, to była raczej kwestia niewiary w to, żeby kraj udało się szybko wyciągnąć z kryzysu – komentuje Trójkowy gość. – Przypomnijmy, że te wybory odbywały się w sytuacji załamania gospodarczego, narastającej hiperinflacji i pewnego załamania nadziei. Pamiętajmy, że społeczeństwo polskie zyskało nadzieję na wolność w roku 1980. W stanie wojennym ta nadzieja została w dużej mierze zabita, bo wyemigrowały setki tysięcy ludzi i nowe pokolenie, które wzrosło w latach 80. już nie było tak przekonane, że coś się jeszcze da zrobić w Polsce – wskazuje.
– Wynik 62 procent frekwencji był odzwierciedleniem tej już mocno ograniczonej nadziei. Ale Polacy tę szansę wykorzystali: większość poszła do wyborów i powstał ten sejm kontraktowy, który był następnym krokiem do pełnej wolności – dodaje.
Przeczytaj także
- Prof. Wojciech Roszkowski: formuła czerwcowych wyborów była dość skomplikowana
- Bohaterowie historii uwiecznieni w filmowych kadrach. "Dzielnieśmy stali, celnie rzucali"
- "1989. Jesień Narodów". Ukielski: chodziło o odrzucenie systemu zniewolenia totalitarnego
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Leniwe przedpołudnie
Autorka audycji: Anna Popek
Data emisji: 4.06.2023
Godzina emisji: 11.08
pr