Niezwykła droga od matematyki do improwizacji na scenie

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Niezwykła droga od matematyki do improwizacji na scenie
Młodzi ludzie tańczą na planie teledysku do piosenki "Razem - w ramach kampanii społecznej - Bo byłem przybyszem", w Lublinie. Utwór skomponowany przez Mariusza Ostańskiego, do którego słowa napisał Marcin Wąsowski Foto: PAP/Wojciech Pacewicz

Marcin Wąsowski jest najlepszym przykładem, że nauki ścisłe nie przeszkadzają w improwizacji. Najpierw został magistrem matematyki, a potem, już jako kabareciarz, aktor zaczął się przesuwać w kierunku całkowicie przeciwnym, czyli improwizacji. Obecnie jest związany z lubelskimi grupami: Poławiacze Pereł Improv Teatr, Teatr ITP, Teatr Bez Maski oraz z Teatrem Ziemi Chełmskiej. I właśnie o improwizacji mówił w "Trzech gramach Redbada".

Okazuje się, że wbrew pozorom improwizacja ma swoje zasady. Wieczna i w założeniu niekończąca się improwizacja szybko okazałaby się całkowitą porażką.

Podstawą jest "bycie na tak"

– "Bycie na tak" to jest podstawa tworzenia kreacji wspólnej: żeby nie bać się swoich propozycji. Żeby nie bać się, że ktoś powie "nie, to jest głupia propozycja". Bo partner będzie się starał nawet z tej "głupiej" propozycji coś wziąć dla siebie i pójść dalej, zbudować coś na tym – tłumaczy Marcin Wąsowski, aktor, improwizator, kabareciarz, instruktor teatralny, scenarzysta, dramatopisarz, reżyser, matematyk. – Na próbach cały czas pracujemy nad zasadami: żeby słuchać partnera, żeby robić wszystko, żeby partner na scenie czuł się dobrze ze swoimi propozycjami, z tym, co gra. Żeby tworzyć wspólną historię, nie ciągnąć w swoją stronę, żeby być pokornym, nie błyszczeć: gwiazd improwizacja nie przyjmuje – zapewnia.

Cierpliwość jest najważniejsza

– Cała filozofia improwizacji polega na tym, że musimy być cierpliwi. Nie możemy się nastawiać na to, że pada pierwsze słowo i publiczność wybuchnie śmiechem, i wtedy ten drugi musi być jeszcze lepszy i jeszcze bardziej coś wykombinować. To szybko się kończy i ma krótkie nogi. Liczy się budowanie historii, i to nawet prawdziwej historii: im bardziej jest prawdziwa, tym bardziej może być zaskakująca i powodować te wystrzały energii, czyli śmiech u publiczności, że aktorzy są zaskoczeni swoimi pomysłami, nieraz bardzo prostymi – mówi. – I widownia widzi, że aktorzy są zaskoczeni, że coś powstało, coś na co się nie umawiali, coś co jest wyjątkowe w tym momencie i już nigdy się nie powtórzy. I nagle jest wow! - wskazuje.

– Nie zawsze w impro jest tak, że wszyscy pękają ze śmiechu: nieraz jest tak, że "to się dzieje". Przed nami się tworzy prawdziwa scena, coś niesamowitego. Może być bardzo poważne, głębokie… I to nie jest błąd w improwizacji – dodaje.


Posłuchaj

49:45
Trudna sztuka improwizacji (Trzy gramy Redbada/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Trzy gramy Redbada
Prowadzi: Redbad Klynstra-Komarnicki
Gość: Marcin Wąsowski (aktor, improwizator, kabareciarz, instruktor teatralny, scenarzysta, dramatopisarz, reżyser, matematyk)
Data emisji: 19.02.2023
Godzina emisji: 14.08  

pr/mo

Polecane