Wyspa Sobieszewska – mniej znane oblicze Gdańska w reportażu "Człowiek z wyspy" [POSŁUCHAJ]
2022-10-26, 10:10 | aktualizacja 2022-10-26, 14:10
Waldemar Nocny wychował się w Świbnie, na Wyspie Sobieszewskiej, w domu, który powstał na wale usypanym z ziemi zgromadzonej w czasie powstawania przekopu Wisły. Jest synem rybaka, byłego żołnierza Armii Andersa. Z wykształcenia historyk, 16 lat pracował jako nauczyciel; pasjonuje się historią Gdańska i okolic. Jest gorącym orędownikiem zmiany nazwy dzielnicy Gdańska "Sobieszewo" na "Wyspa Sobieszewska".
Historia zamiast łowienia ryb
Jest autorem wielu książek, monografii, przewodników, artykułów dotyczących właśnie tej dzielnicy miasta. Intencją pana Waldemara jest ocalenie od zapomnienia historii tej części Gdańska, w której nastąpiła prawie całkowita wymiana ludności. – Marzyłem o zawodzie rybaka, to mi imponowało. Ten zapach w porcie, ryby. Mój ojciec powiedział, że nie pozwoli mi zostać rybakiem, chciał, abym pracował w suchym i ciepłym miejscu, żebym został nauczycielem. Poszedłem na studia historyczne na Uniwersytecie Gdańskim – opowiadał bohater reportażu.
Portrety ludzi z Wyspy Sobieszewskiej
Jedną z jego książek jest "Wyspa wspomnień": zapis osobistych historii mieszkańców Wyspy Sobieszewskiej, 30 bardzo ciekawych portretów Polaków i Niemców, których pan Waldemar zachęcił do opowiedzenia o swoich losach. Nie zabrakło też historii autora książki i jego żony.
Choć cztery z tych osób żyją dziś w Niemczech, tu się urodzili – jak 90-letni Herbert Klassen, którego ojciec był rybakiem, czy świetnie mówiąca po polsku Jola Michałowski, która mieszkała tu do 1964 roku i tu chodziła do szkoły. Jednak większość niemieckich rodzin wyjechała w 1948 roku. Niemców zostało niewielu, głównie rybacy, którzy byli "wyreklamowani" na pewien czas. Byli fachowcami, a ci, którzy tu się osiedlali, na rybołówstwie się nie znali. Nawiązywały się przyjaźnie i część z nich już tu została. Obok domu pana Waldemara też mieszkała taka rodzina, z którą łączyła ich wspólna ciężka praca.
Posłuchaj
– Po wojnie zostali tutaj niemal wyłącznie autochtoni, na wyspie było ich około 40. Także nieliczni rybacy, którzy mieli nauczyć polskich osadników rybołówstwa, a następnie wyjechać. Część z nich faktycznie to zrobiła w końcu lat 50. i na początku 60., ale niektórzy zostali. Polscy rybacy zżywali się z niemieckimi, woda jest żywiołem, sztorm to bezpośrednie zagrożenie życia, a takie sytuacje zbliżają ludzi. Powstały rodziny, utworzyło się jednolite społeczeństwo – mówił Waldemar Nocny.
***
Tytuł reportażu: "Człowiek z wyspy"
Autorka reportażu: Grażyna Wielowieyska
Data emisji: 25.10.2022
Godzina emisji: 22.10
mo/kor