Fotografia przeciwko bezsensowi wojny
2022-03-19, 12:03 | aktualizacja 2022-03-22, 14:03
Dzisiejszy gość Redbada wojną na Ukrainie zajmuje się od siedmiu lat, od czasów konfliktu o Donbas i Ługańsk. I jak to często bywa, zadecydował o tym zupełny przypadek.
Wojna w sferze językowej
– Tematem Ukrainy i Donbasu zajmuję się już od siedmiu lat. Zająłem się tym zupełnie przez przypadek: chciałem zrobić kino dokumentalne o ludziach, którzy filmują wojnę. Byłem umówiony z filmowcami z kolektywu "Babilon 13" i przyjechałem w 2015 roku do Kijowa. Niestety, z wielu względów temat okazał się bardzo nieatrakcyjny – opowiada Sebastian Plocharski, dokumentalista, filmowiec i fotograf. – Wtedy miałem okazję spędzić trochę czasu ze wschodzącą inteligencją ukraińską. Zafascynowało mnie, że normalnie używali języka rosyjskiego i zaczęli się uczyć języka ukraińskiego, poezji. Dlaczego nawet w sferze kulturowej, językowej toczy się pewnego rodzaju wojna, że niektórzy nie chcą już mówić po rosyjsku, a chcą uczyć się języka ukraińskiego? – wyjaśnia.
– Nawiązałem wtedy kontakty, które pozwoliły mi po raz pierwszy udać się na Donbas. To było z naukowcami, fizykami, chemikami, którzy jeździli autobusem do donbaskich wiosek, które ucierpiały podczas operacji wojskowych. Pokazywali dzieciom z tych wiosek eksperymenty i sprawiali, że dzieciaki mogły spędzić dzień na "naukowym pikniku" – wspomina.
Więcej, niż kości i krew
Gość Redbada bardziej się czuje artystą, niż reporterem. I podchodzi do tego bardzo osobiście. – W dzisiejszym świecie panuje znieczulica na pewne fotografie, jeżeli one są opowiadane bez kontekstu, bez historii. Jesteśmy zalewani, przebodźcowani różnego rodzaju przemocą: takie zdjęcia newsowe nie robią na mnie wrażenia, na wielu z państwa też – mówi. – Dlatego w moim procesie fotograficznym czy dokumentalnym bardzo ważne jest utożsamienie postaci, z którą spędzam czas, z odbiorcą, który będzie to odbierał. Żeby poruszyć trochę głębsze tematy, niż tylko zrobienie zdjęcia jakiejś tragedii i wydrukowanie jej w jakimś magazynie – tłumaczy.
Przeczytaj także
- Wojna w Donbasie oczami Sergieja Łoźnicy
- Kino a wojna na Ukrainie. Którzy filmowcy popierają Putina?
- Ukraińskie zabytki. Historyk sztuki: dziedzictwo często nie ma oczywistej narodowości
- Ukraiński reżyser idzie na front [POSŁUCHAJ REPORTAŻU]
– Bardziej mi zależy na historiach, na połączeniu odbiorcy z tematem: żeby poczuł tę osobę. Poczuł, że to nie tylko krew i kości, które mogą ucierpieć w bombardowaniu, ale to są historie, to są marzenia, to są ambicje – dodaje.
Wojna, która niszczy wszystko
– To jest osobisty proces, ponieważ kiedy podchodzę do fotografii, do filmu dokumentalnego, to na początku spędzam trochę czasu z moimi bohaterami, poznaję ich. Dopiero w momencie, kiedy uznam, że już mi ufają na tyle, czują się dobrze i naturalnie, mogę zacząć "pracę", czyli opowiadanie tej historii -wyjaśnia proces powstawania swoich dzieł. – To bardzo osobiste i intymne przeżycie, ale właśnie na takiej historii i filmie mi zależy. Bo myślę, że w dzisiejszych czasach tylko to ma sens – deklaruje
– Jesteśmy zalewani falami płytkich zdjęć, które powodują znieczulicę, pokazują tylko i wyłącznie daną sytuację wyciętą z kontekstu. Wywołują chwilową traumę, ale nie przekazują nic więcej. A w moim działaniu chodzi o to, by przede wszystkim pokazać bezsensowność wojny: jak potrafi niszczyć ludzkie marzenia, ambicje, cele, całe rodziny... – dodaje.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Trzy gramy Redbada
Prowadzi: Redbad Klynstra-Komarnicki
Gość: Sebastian Plocharski (dokumentalista, filmowiec, fotograf)
Data emisji: 19.03.2022
Godzina emisji: 12.07
pr