Wojciech Młynarski, mistrz lirycznego kpiarstwa [POSŁUCHAJ]
2022-03-15, 18:03 | aktualizacja 2022-03-15, 22:03
Był twórcą absolutnie wyjątkowym, obserwatorem niezwykle wyczulonym na "rzeczywistość, która coraz bardziej nas otacza", jak mawiał prof. Kazimierz Rudzki. Tworzył teksty satyryczne, ale też liryczne, dla siebie i dla innych. Sam o sobie mówił, że jest "tekściarzem", rzemieślnikiem, który pisze teksty na zamówienie, tak jak szewc robi buty.
– W latach 60. on był absolutnym wyzwaniem: miał swój styl, miał taki francuski minimalizm. Genialnie wyglądał w wojskowej kurtce, jak i we fraku: wiedział, jak się zaprezentować na scenie. Na pewno to była osobowość, męska propozycja – ocenia Alicja Albrecht, reżyserka filmu dokumentalnego "Młynarski, Ostatnia piosenka".
Przeboje pisane w trasie
– Mówili, że taki młody szprync wychodzi: duży, wysoki, krótkie włoski "na Gierka" ostrzyżony, że ma wiatrakowate ruchy na scenie. Ale on się zorientował, że to się właśnie podoba – mówi kompozytor Janusz Sent, twórca muzyki do wielu piosenek Wojciecha Młynarskiego, m.in. "Dziewczyny, bądźcie dla nas dobre na wiosnę", "Och, ty w życiu", "Przedostatni walc". – Zaczął pisać do "Hybryd": tam powstała m.in. "Niedziela na Głównym". Ale tego mu było za mało, pędziło go bardzo do ludzi, do dużej widowni. Ja już pracowałem w "Podwieczorku przy mikrofonie". To był wtedy taki casting: kto tam się podobał. to zaistniał w ogóle na estradzie polskiej. Wojtek się zjawił w 1962 albo 1963 i przeszedł od razu – opowiada.
– Razem napisaliśmy ok. 60 piosenek. Rozumieliśmy się nieprawdopodobnie: "Jesteśmy na wczasach", "Przypomnijcie sobie Zdzisia" czy "Bynajmniej" powstawały kiedy byliśmy "w trasie". On po koncercie mówił: "Janusz, ja mam pomysł na piosenkę". Następnego dnia dawał mi tekst – wspomina kompozytor. - Brałem go, szedłem wcześniej na salę, gdzie miał być kolejny koncert, pisałem i wołałem Wojtka. On się błyskawicznie tego uczył i już tego wieczoru było to wykonywane!
Pointa z nadzieją
– Żywiołem Wojciecha Młynarskiego była aluzja i życzliwa satyra, darem wyczulenie na z pozoru zwyczajne słowa i sytuacje, które po chwili przemieniał w śpiewne historie z pouczającymi pointami. Liryczne kpiarstwo doprowadził chyba do najwyższego poziomu. Potrafił operować bardzo wieloma rejestrami: językiem młodzieżowym, menelstwa, które zresztą traktował sympatycznie, językiem propagandy. Dziś nawet nowomowę korporacyjną by ujął i chyba nawet to zrobił – ocenia prof. Jerzy Bralczyk.
– W pewnym momencie poszedł na taką wewnętrzną emigrację. Mówił, że w latach 60. i 70. słowo od artysty miało większą wagę. A teraz, ponieważ każdy pisze, a on uważał, że nie każdy potrafi, teksty są płaskie. W tym natłoku różnych zdań nie przebijają się ważne słowa. I trochę się z tego wycofał – opowiada Alicja Albrecht. – Ale każda jego piosenka, nawet najbardziej gorzka, kończy się nadzieją – dodaje.
Wojciech Młynarski – Przedostatni walc [Official Audio]/YouTube Polskie Nagrania
Posłuchaj
***
Tytuł reportażu: Słowo i rytm
Autor reportażu: Jakub Tarka
Data emisji: 15.03.2022
Godzina emisji: 18.41
pr