"Moje miejsce jest tutaj". Polacy we Lwowie [POSŁUCHAJ REPORTAŻU]
2022-03-14, 19:03 | aktualizacja 2022-03-15, 11:03
Anna i Igor są Polakami urodzonymi we Lwowie. Ich rodziny żyją tam od wielu pokoleń. Ostatnie wydarzenia w Ukrainie zupełnie odmieniły życie tych dwojga ludzi. Choć się nie znają – oboje zgodnie twierdzą, że pozostaną we Lwowie, bez względu na to, jak dalej potoczą się wypadki.
On prowadzi zajęcia z dziećmi. Jest też krótkofalowcem, ale z uwagi na stan wojenny nie może nadawać w eterze. Pomaga uchodźcom z rejonów bezpośrednio zagrożonych. Mimo że jest absolutnym przeciwnikiem rosyjskiej inwazji, twierdzi, że naród rosyjski to "biedni, nieszczęśliwi ludzie, którzy poddali się putinowskiej propagandzie i teraz ponoszą tego konsekwencje – ekonomiczne i polityczne". Twierdzi, że w razie konieczności będzie walczył do upadłego. Prosi tylko o ewentualne schronienie w Polsce dla swego syna Stanisława.
Czytaj także:
- Pomoc dla uchodźców z Ukrainy. "Potrzeba im spokoju i towarzyszenia"
- Babki, matki, dzieci. Historie kobiet docierających do Polski [POSŁUCHAJ]
Sytuacja we Lwowie
– Jest stan wojenny, więc zabroniono nam pracować w eterze. To może zagrażać bezpieczeństwu państwa. We Lwowie na razie jest spokojnie. Dzięki Bogu nie jest poddawany bombardowaniu jak inne miasta na północy i na wschodzie Ukrainy, ale jest dużo uchodźców. W miarę możliwości pomagamy. Dworzec jest przepełniony. Oni się tu zatrzymują, potem niektórzy zostają, niektórzy ruszają dalej na zachód. Zbieramy żywność, zbieramy jakieś rzeczy, pomagamy kto jak może – mówi mężczyzna.
Wojna a COVID-19
Ona jest dziennikarką "Kuriera Galicyjskiego". Nadaje korespondencje do TV Polonia, pomaga też uchodźcom ze wschodu Ukrainy. Jest pełna obaw co do rozprzestrzeniania się COVID-19. Jak mówi, "wszystkim wydaje się, że jego już nie ma i obecne zagrożenie jest ważniejsze, a on jest, tylko się schował". Obawia się, że tłumy ludzi bez masek mogą przyspieszyć rozwój epidemii. Jej dwie córki są dorosłe i mieszkają w Krakowie. Jedna jest prawnikiem, druga – informatykiem. Mają własne rodziny i niezłą sytuację materialną. Wciąż proszą mamę, by przyjechała do Polski.
Schrony i piwnice
– We Lwowie ze schronami jest inaczej niż w Kijowie, ponieważ Kijów ma bardzo głębokie metro. Każdy schodzi do metra, gdy jest alarm. Gorzej wygląda to we Lwowie, bo schrony są tylko w kamienicach, a nie wszystkie są podpiwniczone, tak że każdy musi liczyć na siebie. My mamy piwnice, więc na razie zostajemy – oznajmia Anna.
Posłuchaj
Ostatnie wydarzenia w Ukrainie zupełnie odmieniły życie tych dwojga ludzi. Choć się nie znają – oboje zgodnie twierdzą, że pozostaną we Lwowie, bez względu na to, jak dalej potoczą się wypadki. Igor wciąż jest optymistą i zaprasza "w spokojnym czasie" do swego rodzinnego miasta...
***
LUDZIE UCIEKAJĄ Z UKRAINY PRZED WOJNĄ - sprawdź, jak możesz pomóc
Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału ukraińskiego radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.
Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:
***
Tytuł reportażu: "Moje miejsce jest tutaj"
Autorka reportażu: Ewa Michałowska
Data emisji: 10.03.2022
Godzina emisji: 18.40
PAP/gs/mk