"Solidarni z Euromajdanem". Jak rodziły się akcje pomocowe?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
"Solidarni z Euromajdanem". Jak rodziły się akcje pomocowe?
Warszawa, 08.12.2013. Kilkaset osób bierze udział w demonstracji poparcia dla integracji Ukrainy z Unią Europejską. w WarszawieFoto: PAP/Paweł Supernak

Nie tylko polscy politycy, ale także tzw. zwyczajni ludzie solidarni z walczącymi na Euromajdanie Ukraińcami organizowali wiece, akcje pomocowe, utrzymywali stałe kontakty z uczestnikami protestu, deklarując pomoc długofalową rodzinom, które najbardziej ucierpiały. Wszystkie te działania spotykają się z ogromną wdzięcznością Ukraińców. 

Tomek Horbowski pracujący w Fundacji im. Stefana Batorego jest również członkiem Komitetu Obywatelskiego Solidarności z Ukrainą. W chwili, gdy potrzebował tłumaczy języka ukraińskiego, został zasypany gradem propozycji od ludzi dobrej woli, którzy chcieli nie tylko tłumaczyć, ale pomagać rannym Ukraińcom hospitalizowanym w Polsce. – Oferty były najróżniejsze: od obiadu po transport. Wiele osób chciało okazać pomoc w wymierny sposób, zrobić coś konkretnego – wspomina w reportażu. 

Jedna z osób pomagających Ukraińcom przyznaje, że kierowała się współczuciem. – Jestem młody, naiwny i chciałbym, by był pokój na świecie. Po prostu, gdy widziałem te wszystkie obrazy, to chciałem zrobić cokolwiek, choćby tak duchowo. To była potrzeba serca – mówi. Jak dodaje, ma poczucie, że Polska miała kiedyś podobne problemy, w obliczu których cały Zachód milczał. Teraz choćby uczestnictwo w mszy świętej w intencji Ukrainy jest gestem solidarności z tym krajem.
Obrazy z ukraińskich protestów działają także na innych. – Patrzymy, a na ulicy jest pusto, nie reagujemy, choć mamy za sobą doświadczenie walki. Pomyślałem, że tak samo jak walczyliśmy w 1980 roku na Wybrzeżu, w Radomiu, Ursusie, byliśmy sami i zastanawialiśmy się, jak to jest, że Europa nam nie pomaga, tak teraz jesteśmy w tym samym miejscu, tylko po drugiej stronie – dodaje. Zdaniem jednego z bohaterów reportażu nie można siedzieć bezczynnie, gdy się widzi, jak strzelają do ludzi.

– Nazywam się Aleks Smirnow i jestem mieszkańcem Kijowa. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony odczuwamy, że zwyciężyliśmy, ale z drugiej strony wszyscy ludzie noszą w sobie smutek i cały czas pamiętamy o tych, którzy zginęli. Na Majdanie w ostatnich dniach cały czas słychać śpiewy żałobne, są przynoszone trumny z ciałami poległych. Nie mogę powiedzieć, że wszyscy ludzie się cieszą, bo to są mieszane uczucia – wspomina świadek wydarzeń.

 ***

Zapraszamy do wysłuchania reportażu "Solidarni z Euromajdanem" Eweliny Karpacz-Oboładze i Justyny Oboładze zapraszamy w środę (23 lutego) o godz. 18.45.

Polecane