20 lat temu o tej porze walczyliśmy ze sztormem, pchani prądem, pod wiatr i fale, gdzieś na Morzu Tasmana. Udział w regatach Sydney-Hobart (@rshyr) to jedna z najważniejszych przygód mojego życia. Nieodbieralne.
— Dariusz Urbanowicz (@darczo) December 26, 2021
Fot. Marek Słodownik (1 i 2 sesja treningowa, 3 start i 4 meta) pic.twitter.com/xAndQDPN5d
Trójka|Sportowa Trójka pod Księżycem
Regaty Sydney-Hobart. "To było zmierzenie się z prawdziwą legendą"
2021-12-22, 00:12 | aktualizacja 2021-12-30, 16:12
– Start pierwszej polskiej załogi w regatach Sydney-Hobart był dla polskiego żeglarstwa wydarzeniem niezwykłej wagi. Dziś, gdy widzimy, ile polskich załóg tam dotarło, to widzimy, jak to ziarno wykiełkowało – mówi Waldemar Heflich, zastępca redaktora naczelnego portalu Nowe Żagle, wspominając wydarzenia sprzed 20 lat.
O trudności regat Sydney-Hobart dobitnie świadczy fakt, że w ich całej 75-letniej historii tylko dwukrotnie do mety dotarły wszystkie jachty. Było to w latach 1952 oraz 1973. Tragicznie zakończyły się zawody w 1998 roku. Wystartowało w nich 115 załóg. W czasie regat niespodziewanie nadciągnął huragan. 71 jednostek się wycofało. Pięć poszło na dno. Najtragiczniejsze żniwo żywioł zebrał wśród uczestników. Zginęło sześć osób.
Jak wspominają goście audycji "Sportowa Trójka pod Księżycem", świadomi niebezpieczeństw związanych z wyścigiem, ogromną wagę przyłożyli do przygotowań. – Pamiętam, jak nas zrzucali do północnego Bałtyku w listopadzie. Musieliśmy odpalać tratwy ratunkowe i umieć posługiwać się flarami. Była świadomość tego, co wydarzyło się w 1998 roku – opowiada Piotr Harasimowicz.
Żeglarze zdawali też sobie sprawę z przełomowości swojego startu w 2001 roku. – Głównie skupiałem się na tym, że startowaliśmy po raz pierwszy z polską banderą. Jesteśmy debiutantami w imprezie, która ma olbrzymią renomę, i będziemy się ścigać z absolutnym topem na świecie. To był dla mnie powód do ekscytacji. Fakt, że startowaliśmy na tej samej linii co łódki z Volvo Ocean Race [załogowe etapowe regaty żeglarskie dookoła Ziemi – przyp. red.], w absolutnej mekce żeglarstwa. Jako amator byłem przytłoczony renomą tych regat i miałem nadzieję, że wypadniemy na tyle dobrze, że będzie o czym opowiadać – dodaje Krzysztof Pełka.
"Łódka sport", bo tak nazywał się jacht żeglujący pod polską banderą, zajął wówczas bardzo dobre, dziesiąte miejsce w całej stawce, a na jego pokładzie żeglował m.in. nasz redakcyjny kolega Dariusz Urbanowicz.
Posłuchaj
Jak narodziły się regaty Sydney–Hobart?
Pomysłodawca wyścigu był oficer Royal Navy (Królewskiej Marynarki Wojennej) John Illingworth. Wpadł on na pomysł zorganizowania regat żeglarskich, które startować miały, corocznie, 26 grudnia. Uznał, że wyścig najlepiej zorganizować na trasie z Sydney w Australii do stolicy Tasmanii – Hobart. Trasa nie była zbyt długa, liczy bowiem 1170 km, jednak bardzo trudna technicznie. Na wodach pomiędzy tymi dwoma miastami bardzo często zmieniają się warunki pogodowe. Wieją silne wiatry, powstają przeciwne do kierunku wyścigu prądy morskie.
AUSTRALIA: SYDNEY TO HOBART YACHT RACE CATASTROPHE LATEST/AP Archive
***
Tytuł audycji: Sportowa Trójka pod Księżycem
Prowadzą: Krzysztof Łoniewski, Dariusz Urbanowicz
Goście: Waldemar Heflich (komentator, wieloletni redaktor naczelny miesięcznika "Żagle", zastępca redaktora naczelnego portalu Nowe Żagle), Piotr Harasimowicz i Krzysztof Pełka (uczestnicy regat Sydney-Hobart)
Data emisji: 22.12.2021
Godzina emisji: 0.05
gs