Trójka|Sportowa Trójka pod Księżycem
Poszukiwacz przygód i skarbów. Sławomir "Makaron" Makaruk
2022-01-19, 05:01 | aktualizacja 2022-01-19, 15:01
Sławomir "Makaron" Makaruk to poszukiwacz przygód, nurek głębinowy i jeden z największych autorytetów w dziedzinie jazdy samochodami terenowymi. Trójkę zna doskonale, współtworzył audycję "Trójka przekracza granice". W "Sportowej Trójce pod Księżycem" opowiedział o sobie, swoich początkach w świecie eksploracji podwodnej i odkrywaniu nieznanych lądów.
Jako dziecko oblatywaczy samolotów, po prostu się nie bał. Czytał i marzył, a tym samym wyznaczał sobie cele. Wydobył się z mroków PRL-u w daleki świat, pojechał tarpanem z Warszawskim Klubem Płetwonurków do Meksyku odkrywać zalane jaskinie. Zrobił uprawnienia nurka klasycznego, by móc wykonywać prace podwodne, dzięki którym zarabiał na kolejne wyprawy. Doszedł do momentu, kiedy własnym statkiem wielorybniczym poszukiwał skarbów na Morzu Południowochińskim…
W międzyczasie wygrał krajowe kwalifikacje do legendarnego rajdu Camel Trophy i był w pierwszej polskiej załodze, która dołączyła do prestiżowego grona uczestników tej przeprawy. Przez lata pracował jako ekspert i selekcjoner swoich następców. Objechał świat wzdłuż i wszerz, szczególnie ukochał Amerykę Południową, ze swoim ulubionym i sentymentalnym Meksykiem na czele, i Afrykę Wschodnią.
Podwodny świat
– Od siódmego roku życia nurkuję bezoddechowo. Freediving ostatnio stał się modny. Kiedyś nie wiedziałem nawet, że tak się to nazywa. W latach 70. i 80. jeździliśmy na wakacje do Bułgarii. To tam zobaczyłem pana, który schodził pod wodę i z kuszą polował na ryby. Jako siedmiolatek oszalałem. Zostało mi to do tej pory. Zmienił się jedynie kaliber ryb – mówił Sławomir Makaruk w "Sportowej Trójce pod Księżycem".
– Szybko zacząłem nurkować ze sprzętem. W latach dziewięćdziesiątych udało mi się zrobić uprawnienia. To był mój motor do wszystkich wyjazdów. W 1983 roku pojechałem z kolegami do Meksyku. Parę lat później okazało się, że byliśmy pierwszą europejską ekipą, która nurkowała w słynnych jaskiniach na Jukatanie. Robiliśmy pomiary i eksplorowaliśmy tamtejsze miejsca. Miałem wtedy dziewiętnaście lat – powiedział. – Ponieważ byliśmy klubem sportowym, mogliśmy ubiegać się o zezwolenie i wyjechać – dodał.
Posłuchaj
Czytaj także:
- Grbić i Lavarini. Jak oceniani są nowi trenerzy naszych siatkarskich reprezentacji?
- Czy polscy skoczkowie są gotowi na Pekin?
Poszukiwanie skarbów
Wraz z kolegami zakupił i wyremontował statek, którym pływał po wodach świata. – Przeszukując kiedyś internet, znalazłem portal amerykańskich poszukiwaczy skarbów. Były tam różne ogłoszenia. Zamieściłem jedno o treści, że mamy statek i możemy nim popłynąć wszędzie, gdzie tylko się da. Po piętnastu minutach odezwali się panowie ze Szwajcarii, zapytali, czy możemy spotkać się w Paryżu. Podpisaliśmy kontrakt, a ja zacząłem wyposażać statek na wyprawę. Dopłynęliśmy do Indonezji, a potem na Morze Południowochińskie. To była oficjalnie zorganizowana wyprawa. Na pokładzie był archeolog z licencją na poszukiwanie wraków – usłyszeliśmy w audycji.
– Najpierw mieliśmy szukać cyny. Nie znaleźliśmy nic. Panowie polecili poszukać w archiwach. Po powrocie obraliśmy kurs na poszukiwanie chińskiej porcelany. W tamtym rejonie miały zatonąć niegdyś trzy czy cztery statki z takim ładunkiem. Po czterech dniach zaczęliśmy wyciągać pierwsze rzeczy. Nie była to ta najdroższa porcelana, ale bardzo użytkowa. Było jej 150 tysięcy sztuk. Pochodziła z przełomu XVII-XVIII wieku – doprecyzował. – Było to moje kolejne spełnione marzenie. Nurkując, wiele razy widziałam piękne stare samochody. Były jednak zbyt skorodowane, by je wyciągać – przyznał.
***
Tytuł audycji: Sportowa Trójka pod Księżycem
Prowadzą: Krzysztof Łoniewski, Dariusz Urbanowicz
Data emisji: 19.01.2022
Godzina emisji: 0.05
zch