Praca zarobkowa. Przykry obowiązek czy sens życia?
2021-12-15, 22:12 | aktualizacja 2021-12-16, 17:12
Praca daje nam stabilność finansową i pozwala funkcjonować w codzienności. Po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku wielu ludzi rezygnowało z zajęć zarobkowych w sposób spontaniczny. Nie godzili się z sytuacją, ryzykowali brak zarobków, a co za tym idzie również przyszłość swoich rodzin. Czym dziś jest dla nas praca? Czy w obecnych czasach ktokolwiek byłby w stanie zdobyć się na podobne wyrzeczenia?
Praca stała się nadrzędną wartością i celem samym w sobie. Bez pracy czujemy się bezwartościowi. Ale rzadko kiedy też zadajemy sobie pytanie – po co pracujemy? Co nas napędza? Dlaczego wpadamy w pracoholizm? Co sprawia, że niekiedy godzimy się na mobbingującego szefa, że czasem zawodowa codzienność wywołuje w nas depresję?
– Takie mamy warunki, że dla wielu ludzi praca staje się najważniejsza. Zapewnia ona byt. Tak było zawsze. Zaczynamy jednak zauważać, że są też inne wartości poza nią. Pracujemy, zadań jest bardzo wiele. Celem jest, by korzystać z owoców tej pracy. Nie zawsze udaje się o tym pamiętać. Praca staje się celem samym w sobie, a my się zapętlamy – mówił Jacek Gientka, psycholog i terapeuta.
Porzucenie pracy na rzecz idei
– Kiedyś utrata pracy wiązała się z upadkiem z mniejszego konia. Gdy traciło się jedno zajęcie, łatwo było znaleźć je w innym miejscu. Być może było ono mniej atrakcyjne, ale różnice nie były tak duże. Teraz utrata pracy niejednokrotnie oznacza katastrofę życiową. Nie można spłacać kredytu, znajdujemy się w wielkim kłopocie i musimy odmawiać sobie rzeczy, do których się przyzwyczailiśmy. Kiedyś wszystko było jednakowe. Nie było takiego poczucia straty, jak teraz – powiedział gość "Klubu Trójki".
Posłuchaj
Utrata pracy to utrata sensu w życiu?
– Czy współcześnie wyobrażamy sobie życie bez pracy? Rezygnacja z niej jest największym poświęceniem. Podważa wiarę w naszą wartość, godzi w nasze ego... Wiele osób deklaruje, że marzy o zmianie. Chce odpocząć i móc nic nie robić. Jednak kiedy tak się w końcu dzieje, tracą sens życia: marnieją, popadają w marazm, depresję. Z drugiej strony jest takie powiedzenie: "Kto robi to, co lubi, ten nie przepracuje nawet jednego dnia". Może więc chodzi o to, aby lubić swoją pracę, lubić to, co się robi? – pytała Monika Małkowska.
– W okresie początków pandemii wszyscy doświadczaliśmy poważnych lęków. Ludzie tracili swoje źródła dochodu. Wiele osób decydowało się na to, by zejść ze swoich ambicji, nie czekać na powrót do normalności. Pracowali poniżej swoich kompetencji po to, by utrzymać rodziny, spłacić kredyt i mieć zajęcie. Liczyło się dla nas poczucie, że nie jesteśmy bezradni. Wszystko zależy od człowieka – zaznaczył terapeuta.
Czytaj także:
Niezadowolenie z pracy
– Czasem jest to okazja do psychoedukacji na temat wypalenia zawodowego. Trzeba słuchać i wsłuchiwać się w konkretny przypadek. Warto rozmawiać po to, by osoba odnalazła swoją drogę i ścieżkę. Często widzę, że w niektórych zwodach ludzie mają wrażenie, że to, co robią, pozbawione jest idei i sensu. Mają poczucie, że bez ich zawodu i funkcji świat mógłby się obejść. Rozwiązaniem, do którego dochodzą, jest to, że poza zawodem i pracą płatną zaczynają robić też coś dla innych, co daje im poczucie sensu, misji i tego, że po coś są na tym świecie – podsumował.
***
Tytuł audycji: Klub Trójki
Prowadzi: Monika Małkowska
Gość: Jacek Gientka (psycholog i terapeuta)
Data emisji: 15.12.2021
Godzina emisji: 21.10
zch