Librantowa po trąbie powietrznej. Reportaż "Życie zaczynamy od nowa" [POSŁUCHAJ]
W jednej chwili ich życie wywróciło się do góry nogami. Pod koniec czerwca przez miejscowość Librantowa w Małopolsce przeszła trąba powietrzna. Teraz mieszkańcy próbują wrócić do normalności.
Zdjęcie ilustracyjne
Foto: shutterstock.com/Minerva Studio
– Pusta kartka. Zaczynamy życie od nowa – mówią mieszkańcy Librantowej. Pod koniec czerwca żywioł uszkodził tam prawie 30 budynków mieszkalnych i niemal tyle samo gospodarczych. Dwa z nich zostały całkowicie zniszczone i wymagają odbudowy. Jak mówią mieszkańcy, do pomocy w pracach chętnych nie brakuje. Angażują się rodzina, przyjaciele i ludzie dobrej woli.
– Poza dwoma budynkami, które zostały do odbudowy, prace są na finiszu. Jeden z budynków jest w trakcie kończenia stanu surowego, drugi uzyskał już komplet dokumentów. Uważam, że do zimy również uda się uzyskać w nim stan surowy – mówił Tadeusz Oracz, sołtys Librantowej.
Ogrom pracy i nadziei
– Na początku był płacz, potem musieliśmy się wziąć do pracy i iść do przodu. Już prawie jesteśmy pod dachem. Wzmacniamy go lanymi słupkami. Chcemy, by budynek był trwały. Trąba powietrzna to ogromna siła – mówił jeden z mieszkańców. – W grudniu skończyliśmy remont. Zrobiliśmy wylewki, okna, elektrykę i przesunęliśmy ściany. Remont piwnicy zakończyliśmy w marcu. Niestety wszystko zalało. Muszę wykonać pracę od nowa. Na szczęście jestem nauczony pracy na budowie – dodał.
– To przeżycie, którego nie życzę nikomu, i ogromny stres. Było nam ciężko, gdy po burzy wyszliśmy na podwórko i zobaczyliśmy te wszystkie straty. Widziałam, jak od sąsiadki leciały w naszym kierunku porwane przez wiatr płytki. Wzięłam dzieci i uciekliśmy do piwnicy. W tamtym momencie usłyszałam, jak zrywa nam dach. Wszyscy uciekaliśmy – wspominała jedna z poszkodowanych.
"Tego się nie zapomina..."
– Staramy się ocieplić budynek. Zabezpieczyliśmy go blachą, żeby nie zamókł. Wybraliśmy też zniszczone ocieplenie. Chcemy założyć nowe. Zależy nam, by zabezpieczyć dom przed zimą. Potem czeka nas suszenie i malowanie – mówił naprawiający swój dom. – Tego się nie zapomina. Każda wichura czy deszcz i człowiek się zrywa. Został uraz. Było tu jak po wojnie. Stodoła zawalona, dom bez dachu, a w powietrzu fruwały ogromne blachy. Myślałem, że to koniec świata. To był moment – mówił. – Tutaj był wykończony poziom, z meblami i wszystkimi sprzętami. Po trąbie nie zostało nic. Jeden komin przewrócił się do środka. Drugi leżał na podwórku – dodał.
– Poprzykrywaliśmy budynki zniszczone. Głównie te gospodarcze. Nasz dom na szczęście nie ucierpiał tak bardzo. Zawaliła nam się jedna ściana i zniszczyła strop oraz meble. To było duże zaskoczenie. Do tej pory dziwnie przeżywam burze. Zawsze miałam problem ze spaniem, ale teraz, gdy przechodzi burza, nie śpię i czekam, aż się skończy. Chodzę i sprawdzam, czy wszystko jest w porządku. To wszystko działo się na naszych oczach. Dachy fruwały jak kartki papieru. Wiatr podniósł 85-letnie drzewo. Widać, jak zrujnowany jest las – wspominała mieszkanka Librantowa.
Librantowa - szacowanie strat i usuwanie skutków trąby powietrznej / NTV Nasza Telewizja Sądecka
Wszyscy ruszyli na pomoc
– To wydarzenie pomogło nam zacieśnić więzi międzyludzkie. Doświadczyliśmy wielkiej pomocy i solidarności. Jeden pomagał drugiemu, ile tylko mógł. Do prac przyłączyli się zarówno okoliczni mieszkańcy, jak i osoby z daleka. Nikt nie siedział z założonymi rękoma. Wszyscy ruszyli na pomoc, materialną, fizyczną i psychiczną. Ludzie się tu szanowali i szanują. Mieszkańcy dostali pomoc od organizacji charytatywnych oraz od rządu. Cieszymy się, że nikt nie ucierpiał i nie zginął – twierdzili zgodnie mieszkańcy. – Mamy nadzieję, że nie przyjdzie nam tego przeżywać ponownie – dodali.
***
Tytuł reportażu: "Życie zaczynamy od nowa"
Autor reportażu: Monika Chrobak
Data emisji: 18.08.2021
Godzina emisji: 18.39
zch/kr