Bratankowie Stanisława Augusta: portret podwójny
2021-07-21, 23:07 | aktualizacja 2021-07-22, 15:07
Ostatni król Polski miał dwóch bratanków: starszego Stanisława i młodszego Józefa zwanego Pepi. Tego pierwszego faworyzował i pragnął uczynić swym następcą, ale to przede wszystkim o tym drugim dziś pamiętamy. Każdy z nich wybrał inną drogę życiową, dokonania i zasługi obu także są bardzo różne.
Książę Józef Poniatowski cieszył się szacunkiem Napoleona i Francuzów. Był uwielbiany przez wojsko austriackie i polskie. Dbał o warunki bytowe żołnierzy, imponował odwagą i męstwem. Do tego był przystojny, a choć uchodził za hulakę i prowadził się nagannie, zawsze był otoczony wianuszkiem pięknych pań. Bohater narodowy? Wzorzec męskości i patriotyzmu? Legenda romantyków?
Był ukochanym bratankiem ostatniego króla Polski, który pragnął uczynić z niego swego następcę na tronie Polski. Dlatego w młodości i pierwszej części życia otrzymał staranne wykształcenie i dużo podróżował po Europie. Jednak na początku XIX w. wyprzedał swoje majątki i wyjechał do Włoch, gdzie w Rzymie, a potem Toskanii, spędził ostatnie 30 lat życia.
Posłuchaj
Mało kto pamięta, że książę Józef Poniatowski urodził się w Wiedniu i wychował w środowisku niemieckojęzycznym. Z matką, damą dworu Marii Teresy, rozmawiał po francusku, ale z rodziną ojca i stryjem, królem Stanisławem Augustem Poniatowskim, po polsku. I Polakiem stał się z wyboru. Od dziecka wiedział, że pisana jest mu służba wojskowa. Potwierdzały to jego wybitne umiejętności, zawsze wyróżniał się męstwem, wielokrotnie dając tego dowody podczas walk.
W 1792 roku powierzono mu dowództwo nad całością wojsk konnych nad granicą na Ukrainie. Kapitulacja króla i przystąpienie do Targowicy, załamały go. Odesłał swoje ordery Orła Białego oraz Świętego Stanisława i podał się do dymisji, z uwielbieniem żegnany przez wojsko. Całe życie zakochany i kochany przez piękne kobiety, nigdy się nie ożenił.
– Wychowywał się na dworze cesarskim. Z matka rozmawiał po francuski, z ojcem po polsku, a jak trzeba było mówił po niemiecku. Więc już na starcie był osobą, można powiedzieć wielokulturową – charakteryzuje księcia Józefa Poniatowskiego Grzegorz Sieczkowski, historyk, publicysta, autor książek. – Był dzieckiem swojej epoki: wykształconym wojskowo, kulturalni i, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, medialnie – wylicza.
– Karierę zaczął w armii cesarskiej, ale dokonał wyboru i, wg dzisiejszych kryteriów, przyjął gorszą ofertę, czyli wrócił do Polski w 1789 roku. Razem z Kościuszką dostali stopnie generałów Wojska Polskiego i zaczął reformę armii, która była w opłakanym stanie – tłumaczy. – Jego talenty militarne pozwoliły w 1809 roku obronić Księstwo Warszawskie. Gdyby nie to, jak wskazują historycy, na Kongresie Wiedeńskim nie dostalibyśmy Królestwa Polskiego – dodaje.
Stanisław August Poniatowski miał jeszcze jednego, choć mniej znanego bratanka: podskarbiego litewskiego księcia Stanisława Poniatowskiego. Starszy od księcia Józefa o dziewięć lat, wybrał inną drogę życiową i być może dlatego przeżył go o lat 20. Był synem Kazimierza, najstarszego brata króla, znanego utracjusza. Jednak wdał się w matkę, pochodząca z poznańskiego Apolonię z Ustrzyckich, spokojną i zapobiegliwą.
– Zapowiadał się na świetnego dyplomatę i przywódcę: był wszechstronnie wykształcony, biegle władał włoskim, francuskim, angielskim, znał przywódców i głowy koronowane, m.in. carycę Katarzynę. Był też przedsiębiorcą, miał olbrzymie dobra i ok. pół miliona poddanych: w pewnym momencie uchodził za najzamożniejszego księcia Europy – wskazuje prof. Agnieszka Bender, historyk sztuki, dyplomata, znawczyni kultury włoskiej. – Jednocześnie był księciem oświeconym, osobą bardzo świadomą i nowoczesną, na co niewątpliwy wpływ miał blisko roczny pobyt w Anglii. Do końca życia uważał, że jego największym osiągnięciem było uwłaszczenie chłopów – tłumaczy.
– Jego druga pasją była sztuka. Pasja kolekcjonerska rozwijała się podczas kolejnych podróży do tego stopnia, że stworzył fantastyczną kolekcję dzieł sztuki, jedną z najwspanialszych w Europie – opowiada prof. Bender. – Jednak rzeczywiście, w naszej zbiorowej pamięci został zapomniany. Trzeba jednak przyznać, że sam się do tego przyczynił i zasłużył niektórymi swoimi decyzjami. Najważniejszą i najgorszą było niewątpliwie przystąpienie do Targowicy – dodaje.
***
Tytuł audycji: Klub Trójki
Prowadzi: Monika Małkowska
Gość: prof. Agnieszka Bender (historyk sztuki, dyplomata, znawczyni kultury włoskiej), Grzegorz Sieczkowski (historyk, publicysta, autor książek)
Data emisji: 21.07.2021
Godzina emisji: 22.05
pr