Siedzą i moczą kije

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Siedzą i moczą kije
WędkarzFoto: Glow Images/East News

Miejscy wędkarze mają różne przynęty, metody, motywacje. Łączy ich jedno – łowienie sprawia im ogromną przyjemność.

Posłuchaj

Siedzą i moczą kije
+
Dodaj do playlisty
+

- Poczekamy, czy będzie coś. Wątpliwe, ale można poczekać – stwierdza jeden z warszawskich wędkarzy.  Bo nie o to chodzi, by złapać dużą rybę, ale powietrzem pooddychać, posiedzieć.

Wśród miejskich wędkarzy są zarówno profesjonaliści legitymujący się kartą wędkarską, jak i hobbyści korzystający z tego, że w mieście zwykle nikt uprawnień nie wymaga. Brak kontroli ma także gorszą stronę – właściciele psów kąpią swoje zwierzęta, rzucają do stawów patyki płosząc ryby, inni karmią łabędzie. A wędkarze nie protestują, bo to przecież nie ich woda.

Krzysztof Górnicki, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska dla Dzielnicy Mokotów, mówi o dobrej współpracy z wędkarzami. - To jest taka symbioza, my nie wprowadzamy ograniczeń do wędkowania na tych zbiornikach, a wędkarze nie przychodzą do nas z jakimiś prośbami. Nasze kontakty wynikają z rozmów, które prowadzimy w czasie oględzin czy prac naprawczych.

Łowi się „na bułkę”, „na płatki” albo sztuczne przynęty. Niektórym się udaje - trafiają się okonie, leszcze, karpie czy płotki. Ale na pytanie: „Z jakim nastawieniem Pan tu przychodzi?” wszyscy zgodnie powtarzają, że w mieście wędkuje się głównie dla przyjemności, „a ryba jak się złowi, to taki dodatek”.

Reportaż „Gawęda o miejskim wędkowaniu”  przygotowała Ewelina Karpacz-Oboładze.

Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.


Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!

Polecane