Panorama losu polskiego według Melchiora Wańkowicza
Czytamy w Trójce fragmenty opowiadania "Dzieje rodziny Korzeniewskich" Melchiora Wańkowicza.
Warszawa 1963. Melchior Wańkowicz, pisarz, dziennikarz, reportażysta i publicysta, w swoim mieszkaniu na Mokotowie
Foto: PAP/Stanisław Dąbrowiecki
W VIII tomie dzieł Melchiora Wańkowicza znalazły się utwory, w których autor reporterskiego arcydzieła "Bitwy o Monte Cassino" kreśli "panoramę losu polskiego" ("Dzieje rodziny Korzeniewskich", "Drogą do Urzędowa", "Od Stołpców po Kair"). Niewątpliwym atutem tego zbioru są po raz pierwszy publikowane materiały z archiwum autora: "Reportaże z Wołynia" (o konflikcie polsko-ukraińskim z pierwszej połowy XX wieku).
Wańkowicz (…) chce zrobić wielki cykl powieści pt. "Panorama losu polskiego". Nie wiem, jak wypadnie ta całość – panorama niczym więcej nie może być jak panoramą – "makroobrazem popularnym" – ale ta "Droga do Urzędowa" jest bardzo zajmująca. I już sama w sobie jest panoramą wszystkich cierpień i przygód "wszystkich Polsk" w czasie wojny. Palestyna (wyborna), Włochy, Afryka, lądy, morza, obóz jeniecki w Niemczech, konspiracja w kraju, losy Polaków w Rosji, a we wszystkim dowcip, humor, "suspense", krew mrożące w żyłach tragedie, komiczne przygody, znakomita sugestywna charakterystyka postaci, zaskakująco inteligentne refleksje filozofii, aby tak rzec, użytkowej, dobry dialog, pasjonujące sytuacje. Dwie główne postacie, księdza i żydowskiego doktora, na pewno jedne z najlepszych w polskiej literaturze historyczno-obyczajowej.
- Maria Dąbrowska
To jest – proszę mi wybaczyć górnolotność – wielkie ["Drogą do Urzędowa"]. W sumie nikt się u nas nie targnął na taką rzecz. A gdy kiedyś, kiedyś ktoś zechce poznać ten okres naszego życia, może Pan być całkiem pewny, że bez przeczytania "Polskiej Komedii Nieludzkiej" Wańkowicza nie potrafi wiele zrozumieć.
- Andrzej Bobkowski
Książki Melchiora Wańkowicza w różnym czasie, niosły pociechę, radość, dumę. Ich żywotność poświadcza fakt, że wciąż są wznawiane i czytane. Niech więc teraz uczynią jedno, choć może to wygórowane, graniczące z cudem, oczekiwanie: obudzą sumienia.
- Krzysztof Masłoń
Bujne pisarstwo Wańkowicza, zadziwia może bardziej wtedy, kiedy zdaje on sprawę z wydarzeń, których on nie był świadkiem. (...) Od lektury Wańkowicza trudno się oderwać dlatego, że to pisarstwo ma jakiś powab. (...) Jedni wskażą jego gawędziarski humor i dar zaciekawiania, inni bujne i jurne słownictwo i sienkiewiczowski optymizm ku pokrzepieniu serc.
- Julian Przyboś
Wańkowicz opowiedział w swojej książeczce ["Dzieje rodziny Korzeniewskich"] tylko tyle, ile mogłaby opowiedzieć także i Hanka Korzeniewska, gdyby była pisarką. Wziął tę cudem uratowaną dziewczynę delikatnie za rękę i pokazał jej samej to, co przeżyła i wycierpiała. Więcej: tam, gdzie zabrakło mu słów na ukazanie całego ogromu rozpaczy i męstwa pierwszej dziewczęcej miłości, zduszonej brutalnie przez nędzę i niewolę, postąpił najuczciwiej: przytoczył własny pamiętnik Oli, strzępy przeżyć, które wzruszają silniej niż niejedna powieściowa kreacja. Mógł to naprawdę zrobić tylko pisarz, który jak Wańkowicz potrafił słuchać, widzieć i czuć to, co usłyszał. Gdyż jeśli pisarze w tej wojnie odwracają się od fikcji lub nazbyt drobiazgowej analizy rzeczywistości, to czynią tak powodowani szlachetnym pośpiechem ogarnięci pragnieniem natychmiastowego i bardziej niezawodnego posłowania prawdzie.
- Gustaw Herling-Grudziński
(mat. promocyjne)