Piotr Beczała: sława nie zrobiła ze mną nic
2020-02-28, 11:02 | aktualizacja 2020-11-17, 13:11
"Nie ma reguł, liczy się tylko pasja i ciężka praca. Jeśli człowiek wierzy we własne możliwości, nie ma parcia na karierę, tylko słucha swojej intuicji, to powinno się udać". Jemu się udało zachwycić najpotężniejsze sceny operowe. Do tego stopnia, że okrzyknięto go najlepszym tenorem lirycznym świata.
Posłuchaj
Dzisiaj należy do elitarnej grupy gwiazd nowojorskiej Metropolitan Opera. Już od dawna zabiegają o niego Wiedeńka Staatsoper, Opera Paryska, Covent Garden w Londynie czy mediolańska La Scala. A on? Robi swoje, pamiętając, skąd pochodzi i jak wielkie skrzydła dały mu rodzinne korzenie.
– Długo trwało, zanim zdałem sobie sprawę, że moim przeznaczeniem jest śpiew. Myślę, że pierwszym momentem, gdy uwierzyłem, że to, co robię ma sens, że mogę się mierzyć ze śpiewakami z pierwszej ligi, było spotkanie z dyrygentem Maurizio Arena w Zurychu. Przygotowywał on wcześniej Pavarottiego, znał wszystkich tenorów. Jego stosunek do mnie był na tyle pozytywny, że zrozumiałem, że to, gdzie się znajduję i co robię, ma głębszy sens i, że mogę to rozwijać dalej – wspomina Piotr Beczała.
Gość Katarzyny Stoparczyk jest pierwszym polskim artysta, którego nagrania były wydawane przez Deutsche Grammophon, założoną jeszcze w XIX wieku wytwórnię, w katalogu której można odnaleźć największe postaci w historii opery. Jak takie wyróżnienie wpłynęło na Piotra Beczałę?
– Płyta to tylko dokument. Nie traktuję nagrań, jako jakieś swoje dziecko. To część mojej pracy. Zawsze jednak staram się zawrzeć na swoich albumach jakąś historię – mówi. – Najważniejsza jest scena. Gdy stoję na niej, widzę pustkę. W Metropolitan Opera w Nowym Jorku otwiera się kurtyna i widać tylko czeluść. Nie przeszkadza mi to. Wyobrażam sobie ludzi, którzy tam siedzą, osoby, do których śpiewam. Czuję ich energię, choć nie zawsze. Czasem trzeba sobie na nią zapracować. Jeżeli słyszę kasłanie, skrzypienie krzeseł, to jest coś nie tak. To też jest problem, z którym trzeba sobie poradzić – dodaje.
Czy bohater audycji od małego zapowiadał się na światowego formatu gwiazdę? – Byłem zupełnie normalnym dzieckiem wychowanym na obrzeżach Czechowic-Dziedzic. Do szkoły chodziłem 3,5 km na piechotę. Do domu wracałem dwie godziny za późno, cały umorusany. Budowaliśmy też wtedy dom. Byłem zajęty, musiałem pracować. Razem z kolegami robiliśmy wszystko, oprócz tego co trzeba było, czyli uczenia się. Zimą hokej, latem piłka nożna i siatkówka. Z dzisiejszego punktu widzenia to prawie niemożliwe – wspomina Piotr Beczała.
***
Tytuł audycji: Myślidziecka 3/5/7
Prowadzi: Katarzyna Stoparczyk
Gość: Piotr Beczała (śpiewak, tenor liryczny, solista operowy o międzynarodowej sławie)
Data emisji: 29.02.2020
Godzina emisji: 8.10
ml