Znaczenie wyboru Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ
- Dziwie się temu podekscytowaniu. To była formalność. Oczywiście wydarzenia na świecie są trudne, dlatego głos Polski może być znaczący ale też nie musi - przekonuje Jerzy Haszczyński z "Rzeczpospolitej". - Ten wybór miał wymiar symboliczny - mówił Łukasz Pawłowski z "Kultury Liberalnej".
Witold Waszczykowski
Foto: PAP/EPA/JUSTIN LANE
Polska została wybrana na członka Rady Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018-2019. Decyzję w tej sprawie podjęło obradujące w Nowym Jorku Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W tym samym głosowaniu z innych grup regionalnych Zgromadzenie Ogólne wybrało do Rady Bezpieczeństwa także Peru, Kuwejt, Wybrzeże Kości Słoniowej i Gwineę Równikową. Wszystkie nowo wybrane państwa obejmą dwuletnie kadencje 1 stycznia 2018 roku.
- Obecnie z naszego regionu członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ jest Ukraina. Czy widzimy wzrost znaczenia Ukrainy? Ja nie widzę. Kraj jak borykała się z kłopotem i konfliktem na swoim terenie, tak się boryka i nie widać by członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa to zmieniło - tłumaczył Łukasz Pawłowski.
- W sprawach konfliktowych zazwyczaj jest taki podział między krajami, że uniemożliwia on podjęcie jakichkolwiek decyzji. Ostatni raz, kiedy w sprawie konfliktowej nie było veta, to rok 2011 rok. Wtedy to w sprawie Libii Rosja wstrzymała się od głosu i można było przeprowadzić naloty w obronie Bengazi. Dzięki temu nie spłynęło ono krwią - przypomniał Haszczyński.
- Teraz, sądząc po polityce jaką prowadzi Donald Trump, znaczenie Rady Bezpieczeństwa ONZ będzie jeszcze mniejsze - podsumował Pawłowski.
***
Tytuł audycji: Puls Trójki
Prowadzi: Marcin Pośpiech
Goście: Jerzy Haszczyński ("Rzeczpospolita") Łukasz Pawłowski ("Kultura Liberalna")
Data emisji: 02.06.2017
Godzina emisji: 17.44
ksem/ei