Off Festival: ogłoszenia metalowe
2017-04-10, 20:04 | aktualizacja 2017-04-11, 12:04
- Batushka, Wrekmeister Harmonies i zespół Boris, który zagra płytę "Pink" - to kolejni wykonawcy, którzy zagoszczą na tegorocznym Off Festivalu - mówił w Trójce Artur Rojek.
Posłuchaj
Batushka
"Oto Mądrość! Powstańcie! Przyjdźcie, pokłońcie się i upadnijcie przed, dam Wam usłyszeć radość i wesele, oto bowiem ja umiłowałem prawdę i w swej łaskawości wejrzę na Was i okażę Wam obfite moje miłosierdzie i moje zmiłowanie, jedyny raz w tym roku na ziemi polskiej" - raczył powiedzieć Христофор, poproszony przez nas o komentarz związany z wstępem enigmatycznej grupy Batushka na OFF Festivalu. Ukrywają swoje twarze, nie zdradzają przeszłości, budzą kontrowersje, ale debiutanckim albumem - "Litourgiya" (2015) - łączącym ekstremalny metal z tradycją muzyczną prawosławia, namieszali nie tylko na scenie blackmetalowej i okolicach. Ja wyżej wspomniał muzyk formacji, występ w Katowicach będzie w tym roku jedynym koncertem Batushki w Polsce.
Wrekmeister Harmonies
"Chciałem za pomocą dźwięków przekazać ideę wolnej, pełzającej zmiany. Gdy przyszedł mi do głowy tytuł płyty, myślałem o tym, że dzień zamienia się w noc stopniowo. Usypia cię ten powolny, spokojny zachód słońca, aż nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że jest kompletnie ciemno" - oto jak JR, lider Wrekmeister Harmonies, wprowadzał słuchaczy w atmosferę "Light Falls", najnowszego albumu grupy z Chicago. Czy raczej kolektywu, bo JR i towarzysząca mu Esther Shaw dobierają sobie kompanów wedle doraźnych potrzeb. Raz byli to David Yow z The Jesus Lizard i Marissa Nadler, ostatnio są to muzycy Godspeed You! Black Emperor. Nie zmienia się tylko gęsta, złowróżbna atmosfera tej muzyki, balansującej pomiędzy post-rockiem a metalem.
Boris grają "Pink"
Obserwowanie, jak muzyka się zmienia, jak artyści inspirują się nawzajem, jak to wszystko meandruje - czy może być przyjemniejsze zajęcie? Japończycy z Boris nazwę zespołu zaczerpnęli z tytułu piosenki Melvins, a dziś już sami uchodzą za klasyków, choćby za sprawą wydanej ponad dekadę temu płyty "Pink". To był wyczekiwany, dziesiąty album kultowego już wtedy zespołu - a jednak udało im się wszystkich zaskoczyć i zmienić zasady gry. "Japońskie sludge'owe trio prezentuje swój najbardziej melodyjny, konwencjonalnie zbudowany i agresywnie uzależniający album, na którym flirtuje z shoegazem i ambientem" - zachwycał się recenzent Pitchforka. "Pink to godzinny album, na którym zespół poczuł potrzebę zaprezentowania swoich różnych osobowości bez dzielenia ich na osobne, stylistycznie jednorodne płyty" - wtórował Consequence of Sound. Nic dodać, nic ująć - cieszymy się, że właśnie na OFFie "Pink" wybrzmi w całej swojej nieoczywistej okazałości.
Zapraszamy do wysłuchania dołączonego nagrania audycji, w której Artur Rojek - poza ogłoszeniami festiwalowymi - opowiadał również, dlaczego lubi amerykańskie miasto Seattle i z jakich powodów ceni tamtejszą legendarną wytwórnię Sub Pop, która wydawała płyty m.in. Nirvany i Soundgarden.
(mat. promocyjne/mk)