Novecento na Scenie Teatralnej Trójki
2009-06-19, 10:06 | aktualizacja 2009-06-19, 10:06
W niedzielę po 13:00 zapraszamy na nagrodzone na festiwalu Dwa Teatry słuchowisko "Novecento" według monodramu Alessandro Barrice, w reżyserii Janusza Zaorskiego i z muzyką Włodka Pawlika.
W tej samej godzinie także spotkanie z kompozytorem, z którym rozmawiać będzie Baszka Marcinik.
Novecento
Autor: Alessandro Baricco
Autor przekładu: Halina Kralowa
Adaptacja: Bogumiła Prządka
Reżyseria: Janusz Zaorski
Realizacja: Andrzej Brzoska
Muzyka: Włodek Pawlik
Obsada: Jerzy Radziwiłłowicz (Narrator), Piotr Adamczyk (Novecento), Krzysztof Banaszyk (Konferansjer), Marcin Troński (Jelly Roll Morton), Janusz R. Nowicki (Stary Boodman), Paweł Szczęsny (Marynarz), Waldemar Błaszczyk (Kapitan parowca), Benek Lewandowski (Novecento jako dziecko)
„Novecento” to radiowa adaptacja monodramu włoskiego pisarza Alessandro Baricco, opowiadająca historię genialnego pianisty, który zyskał przydomek „największy na oceanie”. Danny Boodman T.D. Lemon Novecento (Piotr Adamczyk), bo takie jest pełne nazwisko bohatera, jako niemowlę został znaleziony na parowcu Virginian przez starego Boodmana, marynarza pracującego w pokładowej kotłowni, który przygarnął go i był dla niego ojcem.
Stało się to w 1900 roku, stąd „wielki finisz” w nazwisku, jak mówił stary Boodman: „Znalazłem go w pierwszym dniu tego nowego wieku, więc nazwę go tak, jak ten wiek nazywają Włosi: Novecento”. Dla świata Novecento w ogóle nie istniał, nie miał daty urodzenia, nie miał rodziny, nie miał ojczyzny. Gdy umierał stary Boodman, miał już osiem lat, ale oficjalnie nigdy się nie urodził.
Po śmierci swojego przybranego ojca Novecento tajemniczo zniknął załodze statku, by za kilkanaście dni objawić się nocą w sali balowej pierwszej klasy parowca Virginian – ośmiolatek, którego nogi nawet nie sięgały do podłogi, grał na fortepianie, wzruszając do łez zaspanych pasażerów.
Tę opowieść o Novecento snuje jego przyjaciel Tooney (Jerzy Radziwiłłowicz), trębacz, który na parowiec wszedł w 1927 roku, kiedy sława pianisty wykroczyła już poza rejsowy statek, z którego Novecento nigdy nie zszedł na ląd.
W 1931 roku na statek wsiadł pianista Jelly Roll Morton (Marcin Troński), „wynalazca jazzu”, jak nieco szumnie i po trosze słusznie mówił o sobie Morton (to bodaj jedyna autentyczna postać w tekście Baricco) i wyzwał „największego pianistę, jaki kiedykolwiek grał na oceanie” na pojedynek. Muzyczny pojedynek, który w słuchowisku stoczył ze sobą... Włodek Pawlik, znakomity pianista jazzowy i kompozytor. Na trąbce partneruje mu Robert Majewski.
W słuchowisku jest jeszcze jeden ważny bohater, choć nie wymieniony w żadnym spisie postaci – muzyka. Skomponowana specjalnie na potrzeby słuchowiska przez Włodka Pawlika, zaskakuje wielością znaczeń, różnorodnością stylistyczną, zachwyca wirtuozerią wykonania.
Słuchowisko „Novecento” w adaptacji Bogumiły Prządki i reżyserii Janusza Zaorskiego, pełne nieoczekiwanych, czasem nieprawdopodobnych wydarzeń, jest również przejmującą opowieścią o samotności i lęku przed niewiadomym.