Polska-Brazylia. Środkowy palec porażki

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Polska-Brazylia. Środkowy palec porażki
Polak Mateusz Mika (L) oraz Brazylijczyk Luiz Felipe Marques Fonteles (P) w meczu grupy H mistrzostw świata siatkarzy w ŁodziFoto: PAP/Grzegorz Michałowski

W końcówce wczorajszego meczu emocje sięgnęły zenitu. Tuż po challenge'u, który dał zwycięstwo Polsce, trenerowi reprezentacji Brazylii puściły nerwy. Szkoleniowiec Canarinhos pokazał dziennikarzowi radiowej Trójki gest powszechnie uznawany za obraźliwy.

Posłuchaj

Tomasz Gorazdowski o meczu Polska-Brazylia i kolejnych rozgrywkach w ramach MŚ w siatkówce (Zapraszamy do Trójki - ranek)
+
Dodaj do playlisty
+

Jak tłumaczy oficer prasowy siatkarskich mistrzostw świata Tomasz Wolfke, relacjonujący spotkanie Tomasz Gorazdowski zobaczył obraźliwy gest dlatego, że był blisko rozzłoszczonych Brazylijczyków - siedział za ławką Canarinhos. Obrońcy tytułu po długim i emocjonującym meczu przegrali 2:3 z reprezentacją Polski, która przybliżyła się do półfinału.

Spotkanie biało-czerwoni rozpoczęli ze swoim kapitanem Michałem Winiarskim, który z powodu kontuzji pleców nie wystąpił w poprzednim meczu z Francją. W wyjściowej szóstce zabrakło natomiast Pawła Zagumnego, którego zastąpił Fabian Drzyzga.

Początek meczu nie był udany dla gospodarzy turnieju. Dwa pierwsze punkty Polacy zdobyli po zepsutych zagrywkach gości, którzy jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zmusili trenera Stephane'a Antigę do wykorzystania czasu (przy wyniku 7:4 dla Brazylii). Za chwilę zespoły znów zeszły z boiska - na przerwę techniczną poświęconą pamięci Arkadiusza Gołasia, który 16 września 2005 r. zginął w wypadku samochodowym. Kibice w ciszy obejrzeli na telebimach archiwalne zdjęcia b. reprezentanta Polski.

Po wznowieniu gry goście nadal mieli inicjatywę i przy ich prowadzeniu 14:9 Antiga wykorzystał drugą przerwę. Od tego momentu role na boisku się odwróciły. Polacy najpierw zmniejszyli straty do czterech punktów (11:15), a po wejściu na zagrywkę Mariusza Wlazłego doprowadzili do remisu 15:15. Do końca partii goście jeszcze tylko trzy razy byli na prowadzeniu (16:15, 17:16, 18:17). Końcówka należała do Polaków, którzy wypracowali sobie trzypunktową przewagę (21:18) i po autowej zagrywce gości wygrali seta 25:22.

Druga partia przez długi czas przypominała pierwszą. Goście prowadzili w niej m.in. 8:5 i 14:9. Tym razem doprowadzenie do remisu zajęło Polakom więcej czasu. Udało im się to po asie serwisowym Wlazłego - 21:21. Dwa kolejne punkty zdobyli jednak Brazylijczycy, którzy nie oddali już prowadzenia. Po zepsutej zagrywce Mateusza Miki było 24:22 dla gości, którzy po następnej akcji i autowym bloku biało-czerwonych wygrali seta.

Początek kolejnego tradycyjnie już należał do Brazylii (8:4). Na tym jednak zakończyły się podobieństwa z poprzednimi partiami. Z każdą kolejną akcją rosła przewaga gości, którzy zdeklasowali biało-czerwonych zwyciężając 25:14. Polacy w tej partii byli całkowicie bezradni i nawet przez moment nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki.

Czwartą partię zaczęli wprawdzie gorzej od rywali (4:7, 6:9), ale tym razem z nawiązką odrobili straty. Najpierw doprowadzili do remisu 10:10, a później objęli prowadzenie 13:12. Gdy przewaga wzrosła do dwóch punktów (15:13) o czas poprosił trener rywali Bernardo Rezende. To nie wybiło Polaków z uderzenia i po chwili wygrywali 21:16. Tej zaliczki nie zmarnowali. Po zagrywce Mateusza Miki było 2:2 w setach.

Tie-break od początku toczył się po myśli Polaków. Prowadzili 4:1, potem 7:2. Wtedy Rezende ponownie poprosił o czas i tym razem Brazylijczycy przejęli inicjatywę. Po dwóch kolejnych akcjach zakończonych punktami dla Brazylii nie wytrzymał Michał Kubiak. W taki sposób demonstrował swoje niezadowolenie, że został ukarany czerwoną kartką, a Polska straciła punkt i był już remis 8:8. W nerwowej końcówce goście wyszli na prowadzenie 12:11, ale biało-czerwoni szybko odzyskali minimalną przewagę (13:12, 14:13) i stanęli przed szansą na zwycięstwo. Nie wykorzystali jednak pierwszej piłki meczowej. Nie zrobili też tego przeciwnicy, którzy prowadzili 15:14.

Losy spotkania rozstrzygnęła analiza wideo po akcji Karola Kłosa. Przy stanie 16:15 (po punkcie Wlazłego) i ataku środkowego reprezentacji Polski piłka spadła za boisko i Brazylijczycy cieszyli się z remisu. Polacy byli jednak przekonani, że piłka dotknęła bloku i poprosili o sprawdzenie akcji w systemie challenge. Analiza potwierdziła, że mieli rację. Dzięki temu biało-czerwoni wygrali seta 17:15 i cały mecz 3:2. Dla Brazylii była to pierwsza porażka w turnieju.

W dwóch kolejnych meczach grupy G wystąpi Rosja, która w środę zagra z Brazylią, a w czwartek z Polską. Dwie najlepsze drużyny zagrają w półfinale.

MŚ siatkarzy: Polska - Brazylia [RELACJA] >>>

Trójka/PAP/mk

Polecane