Bez chemii, na haju
Od rana pigułka i kawa - to tak na początek dnia, żeby lepiej się wstawało, później coś na migrenę i żeby nie bolało. W ciągu dnia coś na pobudzenie, przy egzaminie środek mocniejszy albo dawka zwiększona i tak do wieczora chemiczne stymulanty. Do tego alkohol, byle jakie jedzenie i "zioła". I nie jest to wcale wymyślony scenariusz, każdy zna takie osoby albo samemu właśnie w ten sposób się żyje.
zdjęcie ilustracyjne
Foto: Glow Images/East News
To naprawdę zadziwiające, że organizm fizycznie zniesie i kilkanaście lat takiego życia, za to psychicznie na równowagę nie ma szans. Czy da się żyć bez chemii na haju, czyli bez pigułek, narkotyków, dopalaczy, żyć w radości i wolności?
Zapraszam do rozmowy w "Dobronocce" z Robertem Rutkowskim, psychoterapeutą, tuż po północy.
Grażyna Dobroń