"Stacja Warszawa", czyli polska współczesność
- Chcieliśmy oddać ducha postsmoleńskiej atmosfery, która zapanowała w naszym kraju. Złościła nas, mieliśmy wrażenie, że była bardzo niezdrowa - mówią twórcy filmu w audycji "Trójkowo, filmowo".
Fragment plakatu promującego film "Stacja Warszawa"
Foto: mat. promocyjne
Kacper Lisowski, Mateusz Rakowicz i Tymon Wyciszkiewicz to trzech z pięciu reżyserów "Stacji Warszawa". - Spotkaliśmy się w szkole filmowej Andrzeja Wajdy, tam pojawił się pomysł wspólnego, grupowego debiutu - mówią i zaznaczają, że na początku w projekt zaangażowanych było aż trzynaście osób.
Przekonują, że choć indywidualnie oceniają atmosferę, jaka zapanowała po 10 kwietnia 2010 roku, to w "Stacji Warszawa" chcieli przemówić jednym głosem. - To, co jest wspólne dla nas wszystkich, to rodzaj niezgody na to, że coś takiego ma miejsce pod symbolem krzyża, który nie powinien dzielić - mówią i zastrzegają, że w filmie ani razu bezpośrednio nie nawiązują do katastrofy smoleńskiej.
Rozmowy Ryszarda Jaźwińskiego z aktorami i ludźmi świata filmu na podstronach "Fajnego filmu" oraz "Trójkowo, filmowo" >>>
- To współczesna historia, opowiadająca o sześciu osobach szukających swojego miejsca w dzisiejszej Warszawie, będącej Polską w próbówce. Każda z nich na swój sposób niesie rodzaj krzyża. Bohater grany przez Eryka Lubosa wierzy, że jest współczesnym wcieleniem Chrystusa. Po wyjściu z więzienia, w trakcie swojej wędrówki, spotyka kolejne postacie. To wszystko prowadzi do pewnej tragedii - opisują twórcy.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której Ryszard Jaźwiński rozmawia również z laureatami Nagród im. Zbyszka Cybulskiego: Agnieszką Grochowską i Piotrem Głowackim.
Do słuchania "Trójkowo, filmowo" zapraszamy w każdą niedzielę między 14.00 a 15.00.
(mk)