Dlaczego Putin do tej pory wygrywał z Obamą?

O szczycie nuklearnym w Hadze i o relacjach Rosji z USA i Zachodem rozmawiają w "Pulsie Trójki": Marcin Zaborowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Michał Kobosko z amerykańskiego think-tanku Atlantic Council.

Dlaczego Putin do tej pory wygrywał z Obamą?

Barack Obama (2L) i Angela Merkel (P) na szczycie w Hadze

Foto: PAP/EPA?YVES HERMAN

Co zdominowało szczyt nuklearny w Hadze i o stosunkach USA - Rosja rozmawiają w "Pulsie Trójki" eksperci: M. Zaborowski i M. Kobosko. (Trójka/Puls Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Marcin Zaborowski podkreśla, że szczyt nuklearny w Hadze, miał mieć zupełnie inny przebieg. - Jeszcze kilka miesięcy temu Barack Obama zamierzał rozmawiać z Rosją i Chinami, o tym jak wspólne zabezpieczyć materiały jądrowe przed terrorystami. (...) Tymczasem rozwój wydarzeń spowodował, że głównym pytaniem stało się: co dalej z Ukrainą?

Zaborski przypomina, że Ukraina, która po rozpadzie ZSRR, znalazła się w posiadaniu broni jądrowej, oddała tę broń dobrowolnie w zamian za gwarancje nienaruszalności terytorialnej. Memorandum w tej sprawie zostało podpisane przez USA. Wielka Brytanię i Rosję w 1994 roku w Budapeszcie. Ekspert zwraca uwagę, że rosyjska aneksja Krymu, nie tylko burzy te ustalenia, ale pokazuje też państwom takim jak Korea Północna czy Iran, że nie opłaca się rezygnować z broni jądrowej, czy też programu atomowego, skoro ewentualne gwarancje mogą nie zostać dotrzymane, tak jak na Ukrainie.

Zdaniem Marcina Zaborowskiego USA popełniły w ostatnich latach kilka błędów geopolitycznych w relacjach z Rosją, co się teraz mści. - Po pierwsze, jeszcze poprzednia administracja George Busha, nie zareagowała w sposób zdecydowany na rosyjską inwazję w Gruzji w 2008 roku. (...) A w okresie rządów Baracka Obamy, mieliśmy najpierw słynną politykę "resetu" w stosunkach z Moskwą, która  polegała na tym, że powiedziano Rosji, iż przyjmujemy was takimi jakimi jesteście. Konsekwencją tego "resetu" była, między innymi, słaba reakcja USA na wydarzenia w Syrii - zwraca uwagę ekspert. - Putin (patrząc na Obamę) widzi przed sobą człowieka, który się waha i robi co może, aby unikać konfrontacji - ocenia.

Zaborski wyraża opinię, że pomimo słabej reakcji Zachodu w sprawie Ukrainy, gdyby Rosja poważyła się zrealizować podobny scenariusz, na przykład w państwach bałtyckich, to reakcja musiałaby być  jednak zupełnie inna. - Bo jeżeliby wówczas nie byłoby reakcji ze strony Sojuszu, to NATO by się po prostu skończyło. (...) zatem obrona państw NATO przed agresją jest w żywotnym interesie USA i wszystkich członków Paktu - podkreśla Zaborski.

Michał Kobosko, odnosząc się do polityki Władimira Putina, zauważa, że - jak każdy władca autokratyczny ma on ten przywilej, że może poprzez kolejne doświadczenia testować jak daleko może się posunąć - podkreśla Kobosko. - Jeżeli chodzi zaś o aktywność Baracka Obamy, to ubiegły rok był niezwykle bolesny dla USA. (...) Pokazuje to przypadek Syrii, gdzie Amerykanie, najpierw mieli interweniować zbrojnie, potem jednak zaczęli zmiękczać swoje stanowisko, aż przyszli Rosjanie i zaproponowali, żeby odbyła się inspekcja międzynarodowa w sprawie syryjskiego arsenału chemicznego. (...) Efekt końcowy był taki, że Amerykanie dali się Rosjanom ograć jak dzieci - uważa ekspert.

Jego zdaniem, po tych porażkach, Obama stara się obecnie pokazać inną twarz. - On walczy o to co pozostanie po jego prezydenturze. (...) Czy zostawi Amerykę jeszcze bardziej osłabioną na froncie międzynarodowym, niż wtedy gdy obejmował władzę. Zdaniem Michała Kobosko, w kręgach polityków republikańskich słychać już, że czas na zaostrzenie kursu wobec Rosji i czas też na prezydenta republikanina.  - W związku z tym Obama musi pokazać się teraz jako polityk zdecydowany w relacjach międzynarodowych - uważa. Zgadza się z opinia przedmówcy, że sytuacja krajów bałtyckich jest zupełnie inna niż Ukrainy. Jego zdaniem, mimo istnienia dużej rosyjskiej mniejszości w tych krajach, Rosja nie odważy się na realizację scenariusza krymskiego, z obawy przed reakcją NATO.

Komentując decyzję Ukrainy, by wycofać z Krymu resztę wojska wraz z rodzinami żołnierzy, ekspert uważa, że oznacza to w praktyce definitywną rezygnację Kijowa z półwyspu.

O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

Z gośćmi "Pulsu Trójki" rozmawiał Damian Kwiek.

mc