Republika Środkowoafrykańska. Czy będzie powtórka z Rwandy?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Republika Środkowoafrykańska. Czy będzie powtórka z Rwandy?
Burundyjscy żołnierze z kontyngentu Unii Afrykańskiej na lotnisku w Bangui. Foto: SSgt Erik Cardenas/wikimedia commons

- Mówimy o tym kraju, bo boimy się powtórzenia wydarzeń z Rwandy. Boimy się tego, że państwo upadłe stanie się obszarem, gdzie dochodzi do ludobójstwa - mówi o sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej dr Błażej Popławski, afrykanista z portalu kulturaliberalna.pl.

Posłuchaj

Republika Środkowoafrykańska. Czy będzie powtórka z Rwandy? (Trzy strony świata/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

W Republice Środkowoafrykańskiej trwa wojna domowa. W walkach między muzułmanami a chrześcijanami giną setki ludzi. - Sytuacja w kraju jest bardzo niestabilna. Nastąpił tam rozpad państwa i rządzący do tej pory muzułmanie uciekają albo wyprowadzają się z tego państwa. Granice między krajami są dość umowne i mamy kompletny chaos i destabilizację - ocenia szef MON Tomasz Siemoniak.

Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".

Minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius mówi, że są oznaki uspokojenia sytuacji, a oddziały armii afrykańskiej rosną w siłę. Od rozpoczęcia misji francuskich wojsk w Republice Środkowoafrykańskiej mijają dwa miesiące. Wojska zagranicznej misji przejęły kontrolę nad stolicą kraju Bangui, gdzie wcześniej islamscy ekstremiści prześladowali chrześcijan, zabijając ich, torturując, gwałcąc i grabiąc. W odpowiedzi na te zbrodnie chrześcijanie stworzyli własne oddziały, uzbrojone w karabiny i maczety.

Przeprowadzają też akcje odwetowe na muzułmańskie wioski. Rebelianci muzułmańscy z ugrupowania Seleka pochodzą z krajów sąsiadujących z Republiką Środkowoafrykańską. Zawiązali sojusz z lokalną milicją muzułmańską i w marcu ubiegłego roku doprowadzili do obalenia rządu. - Ta wojna zmienia swoje oblicze - mówi dr Błażej Popławski, afrykanista z portalu kulturaliberalna.pl.

- Atak muzułmańskich rebeliantów ponad rok temu był atakiem ludzi odsuniętych przez dekady od władzy, ludzi upośledzonych politycznie. Republika Środkowoafrykańska zawsze była rządzona przez chrześcijan z północy kraju. Wtedy o swoje upomniało się muzułmańskie Południe. Za konfliktem religijnym stoi też czynnik ekonomiczny. Ci ludzie próbowali uzyskać miejsce w strukturze społecznej i władzy. Teraz konflikt przeistacza się w wojnę religijną - twierdzi. Zdaniem gościa audycji "Trzy strony świata", żeby opanować sytuację trzeba wysłać tam misję hybrydową, która będzie bazować na dużym kontyngencie wojsk i kooperacji z innymi państwami regionu. - Gdyby Francuzi zgodzili się na interwencję rok wcześniej, to nie mówilibyśmy o tym kraju w poetyce horroru - dodaje.

"Trzy strony świata" na antenie w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45.

(PAP/mp)

Polecane