Czy Rwandzie udało się zapomnieć o ludobójstwie?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

- Pamięć o ludobójstwie jest cały czas obecna - opowiada Małgorzata Wosińska, antropolog kultury, która w Rwandzie pomaga ludziom ocalałym z masakry. - Jednym z pomysłów na budowę nowej tożsamości Rwandyjczyków jest powrót do wartości tradycyjnych. Próbuje się ją tworzyć na przykład poprzez naukę tańca czy śpiewu. Tu kultura pełni rolę budulca tożsamości - dodaje gość Dariusza Rosiaka.

Posłuchaj

Czy Rwandzie udało się zapomnieć o ludobójstwie? (Raport o stanie świata/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

6 kwietnia 1994 roku samolot wiozący rwandyjskiego prezydenta Juvénal Habyarimana oraz Cypriena Ntaryamira, prezydenta Burundi, został zestrzelony w Kigali. Obaj prezydenci zginęl. Mimo że nie udało się stwierdzić, kto stał za zamachem, został on odczytany jako jednoznaczny sygnał rozpoczynający masakrę.

Bojówki Hutu rozpoczęły łapanie i mordowanie każdego napotkanego Tutsi. Było to o tyle łatwe, że dowody osobiste zawierały informację o tym, do którego plemienia należał właściciel dokumentu.  Rwandyjscy Hutu chwycili za maczety, nabijane gwoździami maczugi i włócznie. Bojówki rozdawały skrzynki z alkoholem, żeby zachęcić mężczyzn do walki. Masakra Tutsi dokonana przez ekstremistów Hutu w Rwandzie trwała 100 dni od 6 kwietnia do lipca 1994 roku. Jej ofiarą padło ponad milion osób.

Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata" .

Dla Rwandyjczyków czas dzieli się na przed i po ludobójstwie. - Jako państwo Rwanda radzi sobie bardzo dobrze z traumą. Jest tu świadoma polityka budowania wspólnych miejsc pamięci, mówienia o innych ludobójstwach, jest dużo fundacji, które pracują z ocalałymi - mówi Wosińska.

Jej zdaniem polityczna świadomość działania przekłada się na fizyczny obraz kraju. - To państwo policyjne, na ulicach jest dużo patroli, także wojskowych. Choć ich nie widać, bo stoją dyskretnie schowani za drzewami. Jest bardzo bezpiecznie. Jest prawie niemożliwe, żeby zostać okradzionym na ulicy. Samochody są zatrzymywane i kontrolowane czy nie ma w nich ładunków wybuchowych - mówi gość "Raportu o stanie świata". I dodaje, że Rwanda jest rajem dla biznesu. Prezydent Paul Kagame ma ambicje, żeby zrobić z kraju odpowiednik Singapuru.

Jednak wciąż istnieje podział plemienny. Tutsi są elitą, Hutu choć w większości nie mają dużego udziału we władzy. Ludzie próbują na swój sposób radzić sobie w traumatycznymi przeżyciami. W Rwandzie jest bardzo wysoki współczynnik alkoholizmu.

W audycji wspominaliśmy także zmarłego w czwartek Nelsona Mandelę.

Do słuchania audycji  "Raport o stanie świata" zapraszamy w każdą sobotę po godzinie 14.00.

(mp)

Polecane