Gry planszowe: koledzy bez litości, ale z godnością
2013-11-05, 19:11 | aktualizacja 2013-11-06, 14:11
Spotykają się w każdy czwartek w jednym z pubów na warszawskim Ursynowie. Na ogół w męskim gronie. Rozkładają plansze, wyciągają pionki, kostki i rozpoczynają rozgrywki. Walka jest zacięta i bezkompromisowa: "nie ma zmiłuj", "nie ma kumpli". Choć po rozgrywkach podają sobie rękę i nadal pozostają przyjaciółmi.
Posłuchaj
Cotygodniowe spotkania wielbicieli gier planszowych noszą nazwę „Granie ursynowskie planszowe”. Pasjonaci kartonowych plansz podkreślają, że gry mają bardzo wiele odmian. – Są na przykład gry kooperacyjne, w których wspólnie gra się przeciw planszy. My raczej gramy w gry, które wymagają ostrej rywalizacji. Nie ma litości. Jeśli człowiek widzi, że na kartonowej planszy może dobić drugiego, to dobija. Nie przeszkadza to oczywiście w przyjaźnieniu się poza grą. Bywa też dużo śmiechu, kiedy ktoś zrobi głupie zagranie. Po wszystkim podajemy sobie ręce, bo gra jest jak sportowa rywalizacja – opowiada Tomek, organizator ursynowskich spotkań.
Gracze mają swój regulamin, a nim m.in. takie zapisy: kto się spóźni, ten nie gra, nie wrzeszczymy, nie klniemy (za głośno). Rafał, nagrodzony za godność podkreśla, że wszyscy starają się też grać fair. – Ale każdy jest jednak skupiony na wygranej. Dlatego staramy się grać godnie, ale też skutecznie. Kto potrafi zachować właściwe proporcje, dostaje laur za godność – mówi Rafał.
Reportaż na moje.polskieradio.pl - słuchaj kiedy chcesz>>>
Gracze to w większości mężczyźni, chociaż wcześniej grywały i kobiety. – I często wygrywały. Zdecydowanie lepsze są od nas w grach wymagających intuicji i blefowania. Rozkładają nas wtedy bez względu na to, jak bardzo byśmy nie kombinowali – mówi jeden z graczy.
Zapraszamy wysłuchania reportażu Romy Leszczyńskiej "O godność, skuteczność i siłę", który przedstawia fascynujący świat gier planszowych i ich fanów.
(ei)