Roland Barthes: wielki tropiciel mitów w kleszczach żałoby

Podkreślał, że to, co najważniejsze, nie zawiera się w słowach, a w zawieszeniach głosu. Po śmierci matki napisał książkę dla tych, którzy żyją w poczuciu straty. A więc dla każdego z nas, bo w pewnym momencie życia dotyka to wszystkich. O "Dzienniku żałobnym" Rolanda Barthesa rozmawiali wczoraj goście "Klubu Trójki".

Roland Barthes: wielki tropiciel mitów w kleszczach żałoby

Foto: Glow Images/East News

"Dziennik żałobny" - niezwykły opis życia po stracie (Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Francuski intelektualista po śmierci matki opisał, jak przeżył jej odejście: swoje reakcje, myśli, nastroje. "Dziennik żałobny" to świadectwo depresji, jak również próby zrozumienia przez filozofa tego, co się z nim dzieje. To jeden z najlepszych zapisów depresji reaktywnej w historii literatury.
Teatry na ogół nie zajmują się działalnością wydawniczą, w tym przypadku było jednak inaczej. – W naszym statucie mamy punkt, który w zasadzie zmusza nas do tego, byśmy wydawali książki. Dobrze się złożyło, że młody, bardzo utalentowany reżyser Paweł Świątek przyszedł do naszego teatru z propozycją wyreżyserowania "Mitologii" Rolanda Barthesa. Zastanawialiśmy się, co możemy zrobić, by francuskiego twórcę przybliżyć naszej publiczności. Uświadomiliśmy sobie wtedy, że na polski nie przetłumaczono jeszcze jego "Dziennika żałobnego" – mówi Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Do wydania książki walnie przyczyniła się Anna Wojciechowska. – Roland Barthes to jeden z najwybitniejszych intelektualistów drugiej połowy XX wieku. Filozof, na początku strukturalista, potem semiolog. To wielki interpretator kultury, tropiciel mitów, no i w końcu pisarz, czego dowodem jest dziennik – mówi Anna Wojciechowska. Pod koniec życia chciał napisać powieść, jednak pomimo znakomitego warsztatu technicznego i intelektualnego, nie potrafił tego zrobić. – Nie umiał sobie poradzić z czymś, co nazywamy drogą artystyczną. Trzeba się bowiem otworzyć i pójść na tyle w światy ryzykowne, żeby móc rozmawiać z publicznością innym językiem – dodaje Krzyszytof Mieszkowski.
"Dziennik żałobny" jest prywatnym zapisem wejścia w żałobę. Czy publikacja ta jednak nie przekracza strefy prywatności, do której nikt nie powinien mieć dostępu? – Wcześniej, po selekcji Rolanda Barthesa, fragmenty dziennika były publikowane w różnych pismach. Zresztą "Światło obrazu", jedna z jego najbardziej znanych książek, jest wypełniona wieloma myślami z dziennika. Barthes notował na fiszkach, a Nathalie Leger zebrała je i ułożyła chronologicznie. Było pozwolenie, by je opublikować, wcześniej Barthes się na to zdecydował – opowiada Anna Wojciechowska.
Z tego dziennika niewiele można się dowiedzieć o zmarłej matce. Opis jej osoby został sprowadzony do dwóch fragmentów: kiedy Roland przemywał jej twarz, gdy była już ciężko chora, i usłyszał od niej: "źle siedzisz"; oraz przypomnienie, że lubiła mu powtarzać "mój Rolandzie". Sam Barthes w ostatnim napisanym tekście w umieścił zdanie: "możemy melancholijnie albo tragicznie powtarzać, że nigdy nie udaje się mówić o tym, co się kocha".

Roland Barthes (1915-1980) był postacią wymykającą się definicjom. Uczeni mówią o jego wpływie na tak ważne kierunki XX-wiecznej humanistyki, jak semiologia i strukturalizm oraz poststrukturalizm.
Opisywał "mitologie codzienności", obserwując, jak przedmioty i wizerunki obrastają w kulturze popularnej specjalnymi znaczeniami (jak twarz Grety Garbo czy Citroen 2CV, zwany niekiedy "blaszakiem"); fascynował się teatrem i warunkami porozumienia między ludźmi; analizował sposoby wyrażania miłości; według licznych świadectw, ostatnie lata spędził na planowaniu debiutanckiej powieści, której w końcu nigdy nie napisał.

Centralną postacią w jego życiu osobistym była matka, która zmarła w 1977 roku. Dzień po jej śmierci Barthes zaczął notować – w celach ni to autoterapeutycznych, ni to poznawczych – myśli i nastroje, swoje poczucie straty. Po śmierci Barthesa uporządkowała i opublikowała te notatki Nathalie Leger, a w Polsce wydał niedawno (w tłumaczeniu Kajetana Marii Jeksandera) wrocławski Teatr Polski.

W "Klubie Trójki" rozmawialiśmy o "Dzienniku żałobnym" Rolanda Barthesa z dyrektorem Teatru Polskiego i wydawcą Krzysztofem Mieszkowskim oraz redaktorką wydania polskiego Anną Wojciechowską.

Do słuchania audycji "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00.

Program poprowadził Jerzy Sosnowski.

sm