Muzyczne fascynacje Roberta Amiriana spojone łagodnością

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Muzyczne fascynacje Roberta Amiriana spojone łagodnością
Foto: grz3gorz/sxv.hu/cc

Znakomity kompozytor i producent. Uczestniczył w nagrywaniu wielu płyt, ale album solowy nagrał tylko jeden. Robert Amirian w "Historii pewnej płyty" opowiadał o "Bardzo niebieskich migdałach".

Posłuchaj

Historia "Bardzo niebieskich migdałów" (Historia pewnej płyty/ Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Amir, znaczy po ormiańsku książę. – Mój ojciec był Ormianinem wychowanym i urodzonym w Armenii, a jego matka Rosjanką. Ja jestem bardzo spolszczony. Urodziłem się w Warszawie, wychowywałem się w różnych miejscach, bo podróżowaliśmy pomiędzy Armenią a Polską. Też bardzo często byliśmy w Moskwie, gdzie rodzice się poznali.
W liceum zaczął grać na gitarze. Potem poznał młodziutką, ogoloną na jeża Kasię Kowalską. – Poznaliśmy się w Cafe Murzynek. Wtedy zaczęliśmy w kuchni próbować pierwszych własnych podrygów. Okazało się, że jest to coś, co nas najbardziej kręci. Nawet jeśli nie było to na światowym poziomie, był to przejaw życia, pewnej kreatywności – opowiada Amirian.
Oczywiście, nie było wówczas cyfrowych nośników, więc wszystkie swoje utwory nagrywali na kasety. – To wszystko było czysto akustyczne. Zestaw muzyków był przedziwny. Nawet się pojawił Mikołaj Pietrzak, syn Jana Pietrzaka. Opieraliśmy się głównie na własnych piosenkach. Kasia lubiła i umiała śpiewać piosenki innych wykonawców, co nie jest częstym darem – mówi Amirian.
- Zwróciliśmy na niego uwagę, bo to był szalenie zdolny człowiek – mówi o Amirianie Andrzej Puczyński. Na jego solowej płycie, jak podkreśla sam artysta, jest absolutnie wszystko. Oprócz może trash metalu, umieścił na niej przeróżne fascynacje muzyczne, które spaja spokój i łagodność. – To była fajna postać. Bardzo kolorowa. Wydawało mi się, że jego fajne kompozycje i podejście do muzyki plus niespotykana postać mogą być ciekawym rozwiązaniem na zorganizowanie dla niego samego przedsięwzięcia pod tytułem płyta – dodaje Kuczyński. Jego płyta nie była albumem debiutanta, bo miał już duże doświadczenie muzyczne. – Uważam, że te jego piosenki się podobały. Nie było kłopotu, by ktoś z nim zaśpiewał, czy zagrał – mówi Puczyński.
Zagrał w duecie z Kayah, piosenkarką, którą do dziś uważa za "największą diwę". - Kayah ma dobry gust i wybiera takie różne rzeczy. Jeśli oddaje komuś swój głos do duetu, to myślę, że musiała tego posłuchać i stwierdziła, że jest to fajne, że to jej się podoba i dlatego zaśpiewała z nim duet. Rzeczywiście Kayah miała wówczas pozycję, a Robert był debiutantem – opowiada Marek Niedźwiecki.
Album "Bardzo niebieskie migdały" ukazał się w 1996 roku. Opowiedali o nim: Robert Amirian, Andrzej Puczyński - ówczesny szef PolyGram Polska i Marek Niedźwiecki - dziennikarz Trójki. Posłuchaj całej rozmowy!

Program przygotował Tomasz Żąda.

(sm)

Polecane