Partnerstwo Wschodnie odmieni Białoruś?
- Białoruś należy do programu Partnerstwa Wschodniego, ale w nim nie uczestniczy. Władze kraju wyobrażały sobie, że dzięki tej inicjatywie będzie im łatwiej starać się o kredyty czy unijne inwestycje - mówi Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Prezydent Białorusi jest zaniepokojony sytuacją na Ukrainie
Foto: president.gov.by
Unia i Białoruś podpisały układ o partnerstwie i współpracy w 1995 roku, ale nigdy nie wszedł on w życie. Gdy doszło do ograniczenia mechanizmów demokratycznych po dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki, Unia w ramach sankcji zawiesiła znaczną część układu. Wspólnota ma jednak nadzieję na zmianę sytuacji na Białorusi i dlatego zaprosiła ten kraj do programu Partnerstwa Wschodniego.
- Białoruś dostaje zaproszenie na każdy szczyt partnerstwa, ale zwykle Unia deklaruje, że woli, aby w nim uczestniczył premier Białorusi lub szef MSZ, nie zaś prezydent Łukaszenka. Stało się tak przed szczytem Partnerstwa w Warszawie, na co Białoruś zareagowała demonstracyjnie wysyłając jedynie ambasadora. To najniższa rangą osoba jaka może uczestniczyć w szczycie. Wydaje się, że przed listopadowym szczytem w Wilnie jest inaczej. Białorusini wysyłają sygnały pokazujące na ponowny wzrost zainteresowania z Partnerstwem Wschodnim - ocenia gość Ernesta Zozunia.
Jak dodaje Wojciech Konończuk Białoruś jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, a władze kraju nie mają pomysłu jak ją zmienić. Po latach powrócił pomysł prywatyzacji, co - jak mówi gość "Europy od kuchni" - jest swoistym dowodem rozpaczy.
Audycja powstała w ramach projektu Euranet Plus.
"Euranet Plus - Europa od kuchni" w każdy wtorek o godzinie 17.20. Zapraszamy!
(gs)