Co wynika z referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz?
2013-10-14, 19:10 | aktualizacja 2013-11-28, 17:11
Na to pytanie starali się odpowiedzieć goście "Pulsu Trójki": socjolog prof. Wojciech Łukowski z Uniwersytetu Warszawskiego i prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Posłuchaj
- Wczoraj mieliśmy smutny dzień dla polskiej samorządności - uważa Kazimierz Kik - bowiem inicjatywa samorządu warszawskiego, jaką było referendum, została z dwóch stron zniekształcona. (...) Z jednej strony przez premiera Donalda Tuska, który nawoływał do bojkotu, z drugiej strony przez szefa opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego, który z kolei zawłaszczył sobie to referendum.
Zdaniem prof. Kika obaj politycy wpłynęli negatywnie na przebieg referendum, zaciemniając jego rzeczywiste znaczenie. - Nie odważyłbym się oceniać tego wydarzenia w kategoriach sukcesu lub klęski. (...) Można powiedzieć, że samorządność poniosła klęskę, ponieważ partie polityczne, (...) mówią samorządowcom "wara od Warszawy". Zdaniem politologa, wszystko to pokazuje, ze nie ma miejsca w polskiej demokracji na rzeczywiste rozwinięcie zasad społeczeństwa obywatelskiego, czyli budowania demokracji w oparciu o aktywność obywateli.
Socjolog Wojciech Łukowski uważa, z kolei, że dla tych, którzy nie poszli głosować w referendum, owo "niepójście" też było przejawem obywatelskiej aktywności. - Czasami tak bywa, że nie możemy przykładać tych samych standardów do każdego glosowania. (...) Dla wielu stało się jasne, że jedna z partii traktuje to referendum jako rodzaj partyjnej gry o wpływy - mówi Łukowski i dodaje - myślę, ze wielu z tych, którzy nie poszli wykazało się właśnie w ten sposób obywatelskością.
Socjolog przyznaje zarazem, że ci którzy zbojkotowali referendum, też posłuchali apeli drugiej partii. Zgadza się też z tezą, że upartyjnienie tego referendum było nadmierne. Zdaniem Łukowskiego mamy w Polsce poważny problem z demokracją lokalną. - Pozycja prezydenta miasta, burmistrza czy wójta jest tak silna, że niezwykle trudno jest innym podmiotom lokalnym, brać udział w tej lokalnej demokracji. (...) I z tego, tak jak to miało miejsce w Warszawie, rodzi się silna frustracja polityczna. (...) Należy więc zadać sobie pytanie, czy ustrój samorządowy nie powinien zostać poddany jakiejś debacie.
Z gośćmi "Pulsu Trójki" rozmawiał Damian Kwiek.
mc