Trójka|Zapraszamy do Trójki - ranek
Zwrot butelek. Dlaczego w Polsce jest z tym problem?
2013-10-10, 10:10 | aktualizacja 2013-10-10, 12:10
Zwrot butelek w sklepie to droga przez mękę. Mimo rewolucji śmieciowej sprzedawcy robią co mogą, aby ich nie przyjmować.
Posłuchaj
Problemy z oddaniem butelki pojawiają się najczęściej w chwili, gdy danego produktu np. piwa nie ma aktualnie w ofercie placówki.
- Nie przyjmujemy tych butelek, których nie mamy w ofercie, gdyż później trudniej je oddać na zewnątrz. Najpierw płacimy za te butelki które dostajemy, a później jeżeli je oddamy to sklep dostaje pieniądze z powrotem - mówił radiowej Trójce jeden ze sprzedawców z sieciowego sklepu.
Piotr Dąbrowski, który od 8 lat mieszka w Sztokholmie, tłumaczył w Trójce, że w Szwecji butelki zwrotne są objęte kaucją.
- Począwszy od soczków dla dzieci, przez duże butelki po coca-coli, po wyroby alkoholowe. Działa to w ten sposób, że np. butelka coli kosztuje 14 koron, a przy kasie płacimy jedną koronę więcej w ramach kaucji i po wypiciu jej wracamy do sklepu, wrzucamy butelkę do specjalnego automatu i otrzymujemy specjalne pokwitowanie, z którym udajemy się do kasy i otrzymujemy zwrot gotówki za butelkę - wyjaśnił.
Jednym z problemów okazuje się także... kolor butelki. Jeden z rozmówców Trójki tłumaczył, że sprzedawcy argumentują to tym, że pretensje ma do nich sanepid, który nie może odróżnić czy butelka jest czysta, czy brudna.
Coraz trudniej znaleźć także w Polsce sklepy, które przyjmują butelki zwrotne po napojach bez konieczności okazywania paragonu za zakupy. W ten sposób handlowcy bronią się przed napływem "obcego" szkła (paragon ma być potwierdzeniem, że produkt został kupiony właśnie u nich).
Zapraszamy do wysłuchania całego materiału, który przygotował Kuba Witkowski.
Porannego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do soboty między 6.00 a 9.00.
(mr)