Referendum rozbija pracę samorządu? "Polityk nie może się bać"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Referendum rozbija pracę samorządu? "Polityk nie może się bać"
Foto: Glow Images/East News

- Zasadą pracy samorządu powinna być kadencyjność, bo dopiero w trakcie kadencji można rozłożyć różne prace czy inwestycje- uważa prof. Jerzy Stępień. - Polityk powinien potrafić i chcieć obronić się przy urnie. Namawianie do tego, żeby nie brać udziału w głosowaniu, jest nieobywatelskie – odpowiada Piotr Guział, inicjator referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Posłuchaj

Referendum rozbija pracę samorządu? "Polityk nie może się bać" (Za, a nawet przeciw/ Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Temat warszawskiego referendum (zaplanowanego na niedzielę 13 października) gorąco angażuje polityków i nie tylko. Jednocześnie w Sejmie jest już projekt zmiany prawa, zakładający podniesienie wymaganego do uznania za ważne progu uczestników referendum. O wadach i zaletach tego narzędzia rozmawialiśmy w audycji "Za, a nawet przeciw".

Ciężko wyznaczyć granicę

Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego uważa, że ciężko znaleźć optymalną granicę frekwencji dla uznania referendum. - W poprzednich rozwiązaniach próg wynosił 30 proc. i okazał się zbyt wysoki, stąd pojawiła się konstrukcja mówiąca o 60 procentach, ale liczonych od ostatniej frekwencji w wyborach. Widać więc wyraźnie, że ustawodawca szuka jakiegoś rozwiązania. Ale nie wiem, czy je znajdzie, bo to bardzo trudne. Szczególne w referendum, w którym chodzi o odwołanie organu wykonawczego – uważa gość Kuby Strzyczkowskiego.

Zdaniem byłego prezesa TK cała dyskusja wzięła się stąd, że w przeszłości nie było bezpośrednich wyborów burmistrzów, wójtów, czy prezydentów miast, ale powoływały ich rady. - I te rady ich często odwoływały. Burmistrzowie czy wójtowie czuli się zagrożeni i doprowadzili do wyborów bezpośrednich, licząc tym samy na wzmocnienie pozycji. Okazało się jednak, że społeczności lokalne dość często zaczęły sięgać po referenda, dezorganizując pracę samorządów -  mówił Jerzy Stępień.

Referendum w Warszawie >>>

Gość Trójki dodał, że są kraje, w których w ogóle nie ma tego rodzaju referendów, jak np. w Niemczech. - I zasadą dla samorządów powinna być kadencyjność. Na tym polega działalność samorządowa, że w trakcie kadencji można rozłożyć różne prace czy inwestycje. Kadencja jest pewną wartością i zasadą – podkreślił Jerzy Stępień.

Polityk nie powinien się bać referendum?

Tymczasem Piotr Guział, burmistrz warszawskiego Ursynowa i inicjator warszawskiego referendum odpowiadał, że polityk "powinien potrafić i chcieć obronić się przy urnie, a namawianie do tego, żeby nie brać udziału w głosowaniu, jest nieobywatelskie”. - Ustawę o referendum lokalnym należałoby zreformować, ale nie przez podniesienie wymaganej frekwencji, ale na przykład przez wprowadzenie obligatoryjnego referendum, takiego absolutorium mieszkańców w połowie kadencji. Nakłanianie obywateli do tego, żeby nie oceniali polityka przy urnie, jest jak namawianie publiczności w teatrze do tego, żeby nie oglądała przedstawienia, bo być może aktor się im nie spodoba – mówił w Trójce.

Zdaniem burmistrza Ursynowa to inicjator referendum powinien oceniać, czy jest ono zasadne. – Prawo nie jest tak skonstruowane, żeby jacyś "mędrcy” mówili inicjatorom, czy ono jest słuszne czy nie. Tak było za PRL, kiedy to władza wiedziała lepiej od czego są wybory i od czego jest demokracja – powiedział Piotr Guział.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której poza Słuchaczami Trójki dyskutowali także: socjolog Marcin Bogucki, rzecznik prasowy NSZZ Solidarność Marek Lewandowski, ekspert do spraw marketingu politycznego z Collegium Civitas Sergiusz Trzeciak oraz politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Bartłomiej Biskup.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku w samo południe. Zaprasza Kuba Strzyczkowski.

Czy instytucja referendum jest nam potrzebna? Oto wyniki sondy internetowej, przeprowadzonej w trakcie audycji:

Polecane