W Niemczech po wyborach nic się nie zmieni?
- Problemem dla polityków w Niemczech jest to, że nie mogą zwracać się do swoich tradycyjnych wyborców. Środowiska niegdyś związane z daną partią rozproszyły się. Wiele osób decyduje się w ostatniej chwili na kogo odda głos - mówi dr Christian Schmitz, dyrektor Fundacji Konrada Adenauera w Polsce.
Wybory do Bundestagu odbędą się 22 września
Foto: PAP/EPA/JULIAN STRATENSCHULTE
- Zawsze szczycono się, że mamy wysoką frekwencję w wyborach. Teraz można zauważyć nową tendencję, wiele prominentnych osób przyznaje się, że nie pójdzie do urn. To nie jest dobre dla demokracji - podkreśla dr Schmitz. Przywiązanie do udziału w wyborach wynikało z dramatycznych doświadczeń Niemców z dyktaturami. - Jak dar losu traktowano możliwość wyboru władz. Ta postawa kształtowała się przez pokolenia. Dla młodych jest to już oczywistość - mówi gość Ernesta Zozunia.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".
Kampania wyborcza w Niemczech może wydawać się nudna, bo nie ma kwestii silnie dzielących społeczeństwo. W większości spraw panuje konsensus. Różne partie za swój cel stawiają m.in. umacnianie europejskiej waluty. Różnice pojawiają się w drobnych kwestach.
"Niemieckie wybory Europy" - cykl audycji o takim właśnie tytule rozpoczęliśmy 2 września.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45.