Obama ws. Syrii: Stany Zjednoczone nie są światowym policjantem
Barack Obama zwrócił się do Kongresu o przesunięcie terminu głosowania w sprawie ataku na Syrię, aby dać czas Rosji na nakłonienie Damaszku do zrezygnowania z broni chemicznej.
Prezydent USA Barack Obama.
Foto: PAP/EPA/EVAN VUCCI
W telewizyjnym orędziu prezydent USA wyjaśnił, że chce dać czas na działania dyplomatyczne. Podkreślał jednak, że rząd prezydenta al-Asada powinien ponieść konsekwencje swoich działań. Zapowiedział, że USA uderzą na Syrię, jeśli dyplomacja zawiedzie.
- Ma to być atak ograniczony, skierowany tylko na konkretne cele, bez operacji lądowej - mówi Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Stanach Zjednoczonych i podkreśla, że Amerykanie są bardzo sceptyczni wobec interwencji militarnej. - Są zmęczeni wojnami w Iraku i w Afganistanie; obawiają się, że tego rodzaju, początkowo ograniczona interwencja może sprawić, że Ameryka zostanie wciągnięta w kolejny wieloletni konflikt na Bliskim Wschodzie - wyjaśnia dziennikarz.
Barack Obama powiedział, że rosyjska propozycja i zgoda Syrii na pozbycie się broni chemicznej są zachęcające. - Za wcześnie, by stwierdzić, czy ta oferta przyniesie efekty. Oznacza ona jednak szansę na usunięcie zagrożenia bronią chemiczną bez użycia siły - powiedział. Prezydent USA poinformował, że zamierza dać czas inspektorom międzynarodowym na dokończenie pracy.
Wojna domowa w Syrii - czytaj więcej
Barack Obama nakazał wojskom USA, by były przygotowane na przeprowadzenie ataku w razie niepowodzenia działań dyplomatycznych. - Ameryka nie jest światowym policjantem. Nie naprawimy każdego zła. Jednak jeśli przy umiarkowanym wysiłku i ryzyku możemy uchronić dzieci przez śmiercią w ataku chemicznym, to powinniśmy działać - powiedział. Obama dodał, że wyjątkowość Ameryki polega właśnie na tym, iż nie stoi obojętnie wobec takich tragedii.
(pg/IAR)